28 czerwca 2011

Recenzja Gang Gang Dance „Eye Contact”


GANG GANG DANCE Eye Contact, [2011] 4AD || Po przaśnej i elektroniczno-popowej płycie Crystal Fighters odbijemy trochę w stronę muzyki eksperymentalnej, również zawierającej w sobie sporo elektroniki, z tym, że zupełnie innej. Gang Gang Dance to nowojorski zespół mieszający nuty orientu, subtelnej elektroniki, jazzu i post-rocka. Charakteryzuje ich niestandardowe podejście do formuły zwrotka-refren (nie ma refrenów), wielowątkowa kompozycja i wokalistka, która od razu nasuwa na myśl tylko jedną osobę - Björk (co samo w sobie też sporo mówi o muzyce kwartetu).

Płyta Eye Contact nagrana została w nowej wytwórni, 4AD, z którą związani są tacy artyści jak choćby Pixies, Dead Can Dance, Thievery Corporation czy Beirut, i jest to chyba idealne miejsce dla tego zespołu.

Trwające dwanaście minut Glass Jar wita nas dźwiękami elektronicznego deszczu, w tle trochę syntezatorów, parę surowych solówek gitarowych w stylu post-rockowym i świetny instrument perkusyjny (można mnie ganić, bo nie podam nazwy, po prostu nie mogę znaleźć jej w pamięci, jest to rodzaj orientalnego kotła z zapadniętą, może miedzianą, membraną w kształcie misy wydającej dosyć wysokie wibrujące dźwięki), który jak fala pojawia się i znika. Następnie uraczy nas króciutki, śpiewany przerywnik. W dalszej części albumu będziemy mieli jeszcze dwie takie miniaturki, które oznaczone zostały jako powielany znak nieskończoności.


Przy utworze numer 4 już po tytule wiemy czego się spodziewać (Chinese High). Liz Bougatsos, czyli wokalistka, swoim angielskim będzie imitowała chińskie łamańce (trochę w tym również i Bollywoodu), płynące swobodnie po electro-popowej ścieżce dźwiękowej. Inny utwór, Romance Layers, jest jak przypływ i odpływ - usłyszymy nawet dźwięki cyfrowych mew, delikatne bujanie i dwa różne głosy wokalne. Ten męski (?), to bardziej eteryczny Dave Gahan, no i żeński, björkowy. Ostatni utwór przenosi nas na arabskie pustynie przy dźwiękach prostych fletów i plemiennych bębnów, do których po pewnym czasie dochodzi subtelna, rave'owa elektronika.

Eye Contact jest płytą bardzo delikatna i emocjonalną, na pewno trzeba jej poświęcić trochę czasu, a czas na zwiedzanie orientalnych miejsc i kultur nigdy nie jest stracony! Oryginalny ten Gang Gang Dance, a to wyjątkowo cenne w naszych czasach. 7/10 [Tomek Milewski]