18 maja 2013

Bohemofilia #7


Jeszcze nie skończył się maj a już ukazało się kilka ważnych wydawnictw. O nich rzecz jasna następnym razem, tymczasem przypominając sobie ubiegły miesiąc okazuje się, że w czesko-słowackiej alternatywie był on niemniej interesujący.



Ponadto dostarczył nam pełne spektrum emocji. Na początek wyciszyła nas Rucola, kolejny projekt z quasi-labelu Temný síly¸ skupiającego artystów działających wokół nieistniejącego już, kultowego zespołu Sporto. Najaktywniejszy pozostaje wielokrotnie już tu wspominany Martin Tvrdý vel Bonus, ostatnio publikujący ambientowe miniatury pod nazwą aMinor. Jeśli jednak nie przekonują was nagrania terenowe z udziałem praskich ruchomych schodów, to z ukojeniem przyjdzie Rucola, oferująca na albumie „Kompasy” pięć długich kompozycji z pogranicza ambientu i IDM.


Surf-rock z Pragi? Zanim zaczniecie śmichy-chichy na temat „Republika Czeska a dostęp do morza” pomyślcie, czyż surfing na dzikich falach Wełtawy nie wpisuje się doskonale w wizerunek czeskiego absurdu? Lub raczej beztroskiej zabawy, bo to właśnie proponują nam Wild Tides, których epka „Hearts On Fire” była jednym z najbardziej wychwalanych wydawnictw zeszłego roku. Singiel „Watching Grlz Talk”, który twarzą Kevina-Samego-W-Domu zapowiada pełnowymiarowy album Wild Tides, w ciągu nawet nie dwóch minut składa obietnicę radosnej mieszaniny rock’n’rolla, punku, country i skoku na główkę w kolorowych kąpielówkach z jednego z dwudziestu praskich mostów.


Kto zamiast orzeźwiających fal woli skondensowany pot na czole i czarnej koszulce niech zapozna się z grupą Esazlesa. Łącząc brutalne screamo z melodyjnym post-rockiem pojawiała się na koncertach również na polskich squatach, ostatni rok przyniósł jednak przerwę w działalności, którą dość czarnymi barwami kreślił w rozmowie ze mną jednen z członków kapeli. Tymczasem udało się, Esazlesa znów koncertuje a rok 2013 zainaugurowała dwoma nowymi utworami.


Największa niespodzianka przyszła jednak ze świata hip-hopu, bynajmniej nie złoto-łańcuchowego, lecz niepokojąco alternatywnego. Wydanie trzeciego albumu „Atomová včela” na koniec maja zapowiedziała zjawiskowa formacja WWW. Będzie na co się cieszyć i o czym pisać, ale jeśli ktoś woli hip-hop nieco bardziej tradycyjny sięgnąć może po epkę „Pár listov z roku 2009”, którą pod pseudonimem René Gát wydał słowacki raper Bene. A skoro już zahaczyliśmy o Słowację, to warto wspomnieć, że singiel „Krakow”, inspirowany koncertami w Polsce, opublikował Stroon, czyli hiperaktywny słowacki dubstepowiec.


Na koniec zapowiedź równie ważna co tajemnicza. Na początek maja wydanie drugiego albumu zapowiedział Kittchen. „Radio” rzecz jasna już się ukazało i z czystym sumieniem można powiedzieć, że jest to jeden z najlepszych czeskich albumów tego roku. Więcej jednak na ten temat za miesiąc, a kto wie, może skuszę się poświęcić Kittchnowi recenzję. [Wojciech Nowacki]