10 grudnia 2013

Recenzja Logophonic "Borderline"


LOGOPHONIC Borderline, [2013] Music Is The Weapon || Krążek "Little Pieces" wypuścili niespełna rok temu, więc jako pierwsze nasunęło się pytanie: czy to będzie na pewno świeży i wystarczająco dobry materiał?

Na koncertach potrafią brzmieć nie jak dwójka, ale trójka muzyków. Jedną z najfajniejszych rzeczy, które utkwiły mi w głowie po ich występach na żywo jest fakt, że wykonują cover kawałka Massive Attack i w dodatku robią to świetnie. Autorami tego całego zamieszania są trójmiejscy muzycy Maciej Szkudlarek i Krzysztof Stachura a wszystko upięte pod nazwą Logophonic.

Kiedyś byli w bliskim związku z efektami wypuszczanymi ze swoich laptopów, potem porzucili je dla efektów podłogowych. Tak nagrali zarówno ten, jak i poprzedni krążek. Po wysłuchaniu singla promującego z udziałem gościnnym Wiosny byłam spokojna. A jak z resztą wydawnictwa?

"Borderline" jest ciekawszy niż wcześniejsze kompozycje. Nie da się też ukryć, że technika poszła na warsztat i słychać znaczną poprawę zarówno jeśli chodzi o instrumentarium, jak i o technikę śpiewu. Na krążku znajdziecie dziewięć pozycji, z czego większość z nich wyśpiewana po polsku.

Moimi faworytami są wspomniany już wcześniej singiel "Mamy Czas" (Mateusz Romanoski z Fuck You Hipsters słusznie zauważył, że ta kompozycja mogłaby zasilić dokonania Myslovitz jeszcze za czasów Rojka), "Brytan", kawałek który pokazuje, że Szkudlarek wie, co to melorecytacja w dobrym wydaniu a przy okazji tekst jest nie byle jaki, na koniec "Owad", tak jakoś zapałałam do niego sympatią.

Najbliżej brzmieniowo do "Little Pieces" jest chyba numerowi zatytułowanemu "Incision", jest to też niestety jeden z nudniejszych utworów na całej płycie. Z drugiej strony, na przykładzie poprzedniego wydawnictwa, zdaję sobie sprawę, że takie "This Is War", które w audio brzmi średnio, na koncertach wypada cudownie.

"Spotlight" można określić jako swoistą bombę energetyczną, która ma za zadanie wybudzić słuchacza z letargu w jaki wprowadziły go spokojniejsze kompozycje.

Oglądaliście "Erratum" z Tomaszem Kotem w roli głównej? Instrumentarium Logophonic pasuje mi właśnie do tego filmu. Jest klimatyczne, głębokie i smętne. A ten film jest dokładnie taki. Co więcej, kawałek "Wyżej" z miejsca przywołuje mi wspomnienie pewnej sceny z tego filmu. Kiedy filmowy Michał ze swoim starym przyjacielem wspinają się na starą wieżę ratownika (chyba, że była to inna wieża).

Nie jest łatwo nagrać spokojny album, którego granica ciężkości przebiega gdzieś pomiędzy ambitnym popem a rockiem. Teksty w większości napisane po polsku to też spore ryzyko odrzucenia przez słuchaczy. Jeśli te dziewięć pozycji okazałoby się być odrzutami z "Little Pieces", to znaczyłoby to, że panowie co lepsze pomysły wrzucili do szuflady a potem dopieszczali je długimi tygodniami.

Gdybym miała oceniać poprzedni krążek to oceniłabym go o dwa punkty niżej niż ten. A "Borderline"... nie jest idealnym tworem, ale na ocenę dobrą sobie zasłużył. 7/10 [Agnieszka Hirt]