27 lipca 2014

Recenzja Röyksopp & Robyn "Do It Again"


RÖYKSOPP & ROBYN Do It Again, [2014] Dog Triumph || Przełom lat dziewięćdziesiątych i zerowych. Internet dla szczęśliwców był z Neostrady a podziały muzyczne były jasne, sztywne i czytelne. W atmosferze polskiego rockizmu "elektronika" była haniebną obelgą i przymiotem muzyki "sztucznej i plastikowej". Muzyka musiała mieć gitary, pola Woodstocku musiały być pełne błota a plecaki musiały być pełne naszywek. Z terenów elektroniki jedynie The Prodigy mogło być akceptowane przez fanów rocka, pop odrzucany był automatycznie.

Jednak takie piosenki jak "Eple" i "Poor Leno" podobały się wszystkim, stając się przyczyną niejednego kryzysu tożsamościowego. Trwożnym szeptem wypowiadane zdanie "On zaczął słuchać elektroniki i to popowej" stało się stygmatem, ale i publiczną przykrywką, bo pierwsze single Röyksopp nucił każdy. Pierwsza dekada XXI wieku przyniosła zasadniczą zmianę, bariery gatunkowe upadły a Internet zaczął pozwalać na wszystko. Termin guilty pleasure najpierw pojawił się jako asekuranctwo i równie szybko przestał potrzebny.

Nie chcę przez to powiedzieć, że Röyksopp należy tytuł prekursorów, ale ich dwa pierwsze albumy, debiutanckie "Melody A.M." i jego bardziej rozbuchany następca "The Understanding" były niewątpliwym sukcesem a ich przebojowa różnorodność do dziś bywa niedoścignionym wzorem. Nie wspominając już o tym, że to one wprowadziły do naszej świadomości takie postaci jak Erlend Øye czy Karin Dreijer Andersson.

Formuła zaczęła się jednak wyczerpywać, dlatego rozdzielono ją na dwie podstawowe części składowe. "Junior" / "Senior" spotkały się z mieszanymi reakcjami. Osobiście przemawiał do mnie bardziej pomury, atmosferyczny i całkowicie instrumentalny "Senior", ale po czasie to popowy "Junior" z głosami Lykke Li czy Robyn zdaje się bardziej znosić próbę czasu. Niemniej już wtedy wydawało mi się, że lepszy byłby jeden album nadal łączący obie twarze Röyksopp, choć duet miał już za mało dobrych kompozycji na ciągnięcie tej samej formuły.


I znów minęło parę lat z okazjonalnymi singlami i utworami publikowanymi na stronie internetowej aż wreszcie pojawiło się wydawnictwo, ni to epka, ni to minialbum, sygnowane zarówno przez Röyksopp i Robyn. Okazało się, że Röyksopp nadal bawi a "Do It Again" to jedna z lepszych pozycji w ich dyskografii i jeden z lepszych tytułów lata 2014. Tytułowa piosenka to kolejny alternatywny wakacyjny przebój, obok "Do You Feel The Same?" Hercules & Love Affair i "Obnoxiuosly Sexual" Gus Gus, i sprawdza sie w tej roli doskonale.

Nie można zapominać jednak o reszcie kompozycji. Moim faworytem jest zdecydowanie "Sayit", robotyczne, z echami zarówno prostego techno, jak i Kraftwerk, ale także jakby kontynuacja "The Girl And The Robot" z "Junior", singla śpiewanego również przez Robyn. Mocny bit i ciągłe repetycje sięgają sześciu i pół minuty a Röyksopp potrafią nadal brzmieć świeżo. Mechaniczny, ale zarazem popowy "Monument" sięga minut niemal dziesięciu, nie ma w nim większego progresu, ale nie nuży a jeszcze ciekawiej niż saksofon brzmią w jego drugiej połowie perkusjonalia.


Piosenka "Every Little Thing" to taki typowy średni Röyksopp, spokojnie mogła by się pojawić na "Junior" i tam przepaść. Do "Senior" zaś odwołuje się zaś ostatni utwór, znów niemal dziesięciominutowy "Inside The Idle Club". Długi, zapętlony, bez wewnętrznego progresu, wydaje się być kolejnym znakiem tego, że cykliczność, repetycje i lekka monotonia (ale w pozytywnym sensie) są dominującą cechą zarówno lirycznej, jak i muzycznej warstwy "Do It Again".

Powrót do formuły pierwszych albumów wydaje się konieczny, ale też bardzo trudny. Wymaga bowiem bezbłędnych kompozycji (na minialbum starczyło), pomysłów i starannie dobranych oraz różnorodnych gości. Sfeminizowanie "Junior" zabiło ten album, ale jasno zadeklarowana dzisiejsza współpraca z Robyn okazała się naprawdę dobrym pomysłem, mimo że fanem jej dziewczęcego, czasem wręcz infantylnego wokalu nie jestem. Kto wie, może właśnie droga mniejszych wydawnictw z jednym wokalistą byłaby dla Röyksopp ciekawsza niż niebezpieczny powrót do albumowych form. Niemniej dzięki "Do It Again" na kolejny ruch duetu znów czekam z niecierpliwością. 7.5/10 [Wojciech Nowacki]