2 września 2015

Recenzja Ghost "Meliora"


GHOST Meliora, [2015] Spinefarm Records || Daje pierwszą dziesiątkę. Stało się i nic na to nie poradzę. A naprawdę nie chciałem. Najwyższa ocena kojarzy się bowiem z czymś skończonym, progiem, którego przekroczyć się już nie da. Na pewno nie jest to przesądzone w przypadku Ghost, który z każdą płytą pokazuje, jak wielką wagę zespół przywiązuje do różnorodności i naturalnego rozwoju prezentowanej stylistyki.

Przyznaję, że na siłę wyszukiwałem powody dla których nie powinienem tak wysoko ocenić płyty "Meliora". Oczywiście udało mi się znaleźć kilka braków: a to wokal zbyt popowy, a to wizerunek muzyków mocno przesadzony, przybierający właściwie formę samodzielnego narzędzia promocji. Ponadto jak na mój gust produkcja albumu jest zbyt wygładzona. Po wielokrotnym i bynajmniej niewymuszonym odsłuchu albumu nadal chętnie podpiszę się pod wszystkimi wymienionymi brakami. Wciąż je dostrzegam, tyle że w ostatecznym rozrachunku nie mają one wielkiego znaczenia. "Meliora" jest jednym z tych albumów, które potrafią całkowicie pochłonąć słuchacza. Jest tak potwornie, tak obrzydliwie i bezczelnie melodyjny, że nie sposób skupić się jedynie na dwóch czy trzech utworach stanowiących o sile płyty. Powiem nawet, że ani jeden utwór, riff czy melodia nie ustępuje poziomem pozostałym, konsekwentnie budując spójny, intrygujący klimat całości. Nie odczuwa się wcale, bardzo często występującej w przypadku innych płyt, chęci przeskoczenia kilku mniej przyswajalnych nagrań. Gdyby Abba miała dziecko z (nie przymierzając) Morbid Angel narodziłby się Ghost. Dzieciak, nie będąc ani tak grzecznym jak matka, ani tak ekstremalnym i konsekwentnym jak tatuś, chadza własnymi ścieżkami wypracowując swój rozpoznawalny styl. Jest być może odrobinę pozerski, ale tak pełny uroku, że może pozwolić sobie na dużo więcej niż inni. Ja mu w każdym razie wybaczam wszystko i włączam album ponownie.


I co słyszę? Fenomenalny, odrobinę niepokojący a równocześnie utrzymany mocno w stylistyce retro wstęp do utworu "Spirit". Jeżeli ktoś fascynował się w dzieciństwie serialami science-fiction typu "The Twilight Zone" czy filmami Eda Wooda bez wątpienia dostrzeże podobny, odrobinę pastiszowy klimat nagrania. Wstęp rozwija się powoli prowadząc do niezwykle satysfakcjonującej konkluzji w stadionowym wręcz refrenie. Zanim jednak zdamy sobie sprawę z finezji, z jaką utwór ten został skonstruowany, wchodzi ciężki bas kolejnego na liście "From The Pinacle To The Pit". Początkowy ciężar utworu jest jednak bardzo złudny a całe nagranie prowadzi słuchacza w stronę bardziej ambitnego popu. Ghost robi to jednak z wielką wprawą, nigdy nie przekraczając cienkiej linii między radiowym pop-szlagierem a chwytliwym nagraniem rockowym. Gdy dołożymy do tego jeszcze z założenia bluźniercze teksty, otrzymamy elektryzującą mieszankę, której "From The Pinacle To The Pit" wraz z singlowym "Cirice" są najlepszym przykładem. O ile jednak "Cirice" nadal może pochwalić się uderzającą melodyką linii wokalnej to praca gitar wskazuje już wyraźnie na metalowe korzenie zespołu. Nie bez powodu to właśnie do "Cirice" nakręcono promocyjne video, nawiązujące stylistyką do "Carrie", debiutanckiej powieści Stephena Kinga. Następnie zespół serwuje nam wyciszenie przy instrumentalnym, przesyconym średniowiecznym klimatem "Spöksonat", by po niewiele ponad minucie przejść w jeden z najlepszych (i mających największy potencjał na radiowy hit, którym ze względu na tematykę tekstów nigdy nie będzie) "He Is". Po wybrzmieniu utworu jesteśmy dopiero w połowie albumu a pozostała część niczym nie ustępuje pierwszej. Szczególnie wyróżnia się hard rockowe, bezczelnie (znowu!) melodyjne "Majesty". I tak mógłbym wymieniać aż do końca. Lepiej jednak "Meliora" posłuchać.

Muzyka Ghost nie stanowi być może najbardziej ambitnej twórczości w obrębie rockowej stylistyki. Nie przeczę, że to inne zespoły rewolucjonizować będą rynek muzyczny, wyznaczając trendy na kolejne lata. Zupełnie jednak mnie to nie obchodzi. Przy wszystkich płytach, które ostatnio regularnie odsłuchuje, to Ghost sprawia mi najwięcej przyjemności a moim zdaniem właśnie „przyjemność” powinna kojarzyć się z dobrą muzyką. "Meliora" jest doskonałym albumem. Jednak tym, co przekonuje mnie najbardziej o świetlanej przyszłości zespołu jest fakt, że nadal nie potrafię powiedzieć, czy "Meliora" jest lepszym albumem od poprzedniego dzieła Ghost, płyty "Infestissumam". Fakt ten szatańsko mnie cieszy! 10/10 [Jakub Kozłowski]