28 sierpnia 2017


WASHED OUT Mister Mellow, [2017] Stones Throw || Senne rozmarzenie, zmi臋te po艣ciele, puchowe poduszki, to wszystko do艣膰 banalne, ale w gruncie rzeczy trafne metafory, kt贸re od zawsze s艂u偶y艂y do opisywania muzyki Washed Out. Chyba nie ma co przed nimi ucieka膰, skoro sam Ernest Greene tytu艂em jednego ze utwor贸w z nowego albumu przyznaje: "I've Been Daydreaming My Entire Life". Pozostaj膮c jednak w konwencji, je艣li "Within And Without" by艂o sypialni膮, to "Mister Mellow" jest ma艂ym, ale niezmiernie atrakcyjnym pokojem zabaw.

Po czterech latach od "Paracosm" m贸wi膰 w艂a艣ciwie mo偶na o restarcie kariery Washed Out. Nie tylko od艣wie偶aj膮ca zawarto艣膰 p艂yty, ale i jej do艣膰 niecodzienna forma tchn膮 entuzjazmem i pewno艣ci膮 siebie debiutu. Album trwa zaledwie nieca艂e p贸艂 godziny, m贸g艂by r贸wnie dobrze uchodzi膰 za mini-album, pod wzgl臋dem liczby pe艂nych kompozycji za troch臋 bardziej rozbudowan膮 epk臋, bior膮c za艣 pod uwag臋 jego struktur臋 najsilniej przypomina niezobowi膮zuj膮cy mixtape. "Mister Mellow" i tak pozostaje jedn膮 z najbardziej satysfakcjonuj膮cych p艂yt tego lata.


Kompozycje przep艂ywaj膮 jedna w drug膮, mniej lub bardziej zauwa偶alnie, pozornie nieuchwytne, ale w istocie g臋ste i anga偶uj膮ce. Spektrum stylistycznych i gatunkowych inspiracji zosta艂o poszerzone tak gwa艂townie, 偶e typowe brzmienie Washed Out, definiuj膮ce w ca艂o艣ci oba poprzednie albumy, tutaj odnajdziemy tylko w fina艂owym "Million Miles Away". Pocz膮wszy od bujaj膮cego, koronkowego "Burn Out Blues" mamy do czynienia z g臋st膮, ale wyrazist膮 produkcj膮. 艢wiat "Mister Mellow" jest dok艂adnie taki jak jego ok艂adka, pe艂en bibelot贸w i drobiazg贸w, ale czysty i niezagracony. Pomimo charakterystycznego zaspanego wokalu "Floating By" to Washed Out tak muzycznie klarowne jak nigdy, cho膰 akurat tu od艣wie偶aj膮co us艂yszymy i avant-pop, i bossanov臋 spod znaku Nouvelle Vague, i rozwibrowane dzwonki w stylu Bonobo. Nu-jazzowe tropy r贸wnie efektownie, co stylowo podejmuje singlowe "Hard To Say Goodbye" a taneczny pierwiastek jeszcze bardziej zag臋szcza repetytywne "Get Lost" z mikrohouse'owym pianinem oraz na po艂y skrytym wokalem.

Green wydaje si臋 zreszt膮 wiedzie膰, 偶e najwi臋ksze ograniczenia tkwi膮 w jego jednostajnym g艂osie. Niekt贸re z miniatur obywaj膮 si臋 zatem zupe艂nie bez wokali, jak cho膰by ejtisowo soft-rockowe "Instant Calm". Te kr贸tkie, jedno-, dwuminutowe utwory stanowi膮 o jako艣ci "Mister Mellow" w takim samym stopniu jak wspomniane wy偶ej oczywiste przeboje. "I've Been Daydreaming My Entire Life" zn贸w odwo艂uje si臋 do pozbawionego patosu i pow艣ci膮gliwego Bonobo z pocz膮tk贸w kariery. Cie艅 na pozornie s艂oneczn膮 atmosfer臋 pada w "Down And Out", America's stressed s艂yszymy w funkowo-house'owym "Zonked" i nagle dopatrujemy si臋 tabletki xanaxu w centralnym punkcie ok艂adki. "Easy Does It" brzmi jak rozgwie偶d偶ony wiecz贸r nad promenad膮, w ostatecznym wi臋c rozrachunku kalejdoskopowy "Mister Mellow" brzmi jak jedna z fikcyjnych stacji radiowych z Grand Theft Auto.

Nie jest to jednak p艂yta znik膮d. Ewolucyjne podobie艅stwa mi臋dzy albumami Washed Out staj膮 si臋 bardziej czytelne, cho膰 jako艣ciowy skok przy "Mister Mellow" nadal cieszy szczeg贸lnie. Wracaj膮c do po艣cielowych trop贸w "Within And Without" by艂o jak sobotni poranek, ale "Paracosm" przypomina艂o ju偶 bardziej zbyt d艂ugi sen, kiedy przypadkowo zn贸w zasypiamy i budzimy si臋 zdecydowanie zbyt p贸藕no. "Mister Mellow" naprawia ten b艂膮d, nie marnujemy weekendu, wychodzimy na ulic臋, wieje wieczorna nadmorska bryza, roz艣wietlaj膮 si臋 barowe neony, ale nie zagl膮damy w g艂膮b ciemnych bocznych zau艂k贸w, gdzie czaj膮 si臋 wsp贸艂czesne ameryka艅skie demony. 8/10 [Wojciech Nowacki]

18 sierpnia 2017


Czechy dzier偶膮 dumny tytu艂 najbardziej ateistycznego kraju w Europie, ale nie spos贸b si臋 nad tym nie zaduma膰, je艣li u艣wiadomimy sobie, 偶e w przeciwie艅stwie do Polski dniami wolnymi od pracy s膮 tu zar贸wno Wielkanocny Poniedzia艂ek, jak i Wielki Pi膮tek, a tak偶e Wigilia, obok obu 艣wi膮t Bo偶ego Narodzenia. W 艣wiecie czeskiej muzyki natomiast do艣膰 zabawnie religijnym rytua艂em jest "chrzest" p艂yty. Hiphopowcy, zespo艂y rockowe, gwiazdy popu czy giganci alternatywy, wszyscy urz膮dzaj膮 jednorazowe specjalne koncerty na kt贸rych dos艂ownie "chrzcz膮" swoje nowe albumy, cz臋sto par臋 miesi臋cy po oficjalnym wydaniu. Czy nieochrzczona p艂yta zbesztana przez krytyk贸w trafia do muzycznego piek艂a? Albumowi "Jisk艡铆c铆" na szcz臋艣cie to nie grozi, wydany w marcu chrztu doczeka si臋 dopiero w pa藕dzierniku.

Zesp贸艂 Zrn铆 konsekwentnie wzrasta na jedn膮 z g艂贸wnych si艂 czeskiej alternatywy, nie tylko pod wzgl臋dem sukcesu komercyjnego czy artystycznego, ale przede wszystkim z powodu wielce charakterystycznego brzmienia. Na p艂ycie "Jisk艡铆c铆", niekoniecznie najbardziej przebojowej w karierze grupy, przecinaj膮 si臋 lekko koj膮ca melancholia, gustownie skromna elektronika, zaci臋ta gitarowa alternatywa, wsp贸艂czesny (miejski) folk, progresywno艣膰 kompozycji, czyli wszystko to, co wyr贸偶nia czeskie brzmienie i stanowi zar贸wno o jego 艣wiatowo艣ci, jak i lokalno艣ci.


Za wsp贸艂produkcj臋 tej p艂yty odpowiada jednak reprezentuj膮cy r贸wnie偶 s艂owack膮 scen臋 Jonat谩n Pastir膷谩k, znany nam ju偶 jako Ink Midget oraz po艂owa duetu Pjoni & Ink Midget. Dekonstruuj膮c klubow膮 elektronik膮 posun膮艂 si臋 tym razem o krok dalej i wyda艂 debiutanck膮 epk臋 pod nowym szyldem Isama Zing. Bardziej skupione brzmienie, mniej abstrakcyjne i chaotyczne, zdecydowane, ale nienachalne, silniej zrytmizowane i niezwykle plastyczne, natychmiastowo wci膮ga, anga偶uje i pozwala zapomnie膰, 偶e to ledwie pi臋膰 stosunkowo kr贸tkich kompozycji.


Pozostaj膮c, przynajmniej teoretycznie, w temacie muzyk贸w s艂owackiego pochodzenia, powracamy do warszawsko-berli艅skiego duetu P盲fgens, o kt贸rym ostatnio wspominali艣my przy okazji ich lekko upiornej elektroakustyki z albumu "Tinyold Hands". Czym艣 wi臋cej ni偶 tylko sympatycznym dodatkiem do ich dyskografii jest koncertowe wydawnictwo "Tapas (Live In Madrid)". Jawi膮 si臋 przed nami kruche, naturalne wokalne, paradoksalnie czystsze brzmienie oraz wyra藕niejsze shoegaze'owe echa. Tapas i wspomnieniom z Madrytu po prostu nie mo偶na odm贸wi膰!


Kittchen wydaje si臋 lekko zwalnia膰 tempo, rok po debiucie "Menu" pojawi艂 si臋 remiksowy album "Dezert", po p艂ycie "Radio" wyda艂 r贸wnie偶 remiksowe "Echo". Suplement do albumu "Kontakt" pojawi艂 si臋 dopiero teraz, w mi臋dzy czasie Jakub K枚nig zaj臋ty by艂 m.in. nowym projektem Zv铆艡e jm茅nem Podzim. "Akt" nie jest bynajmniej tradycyjn膮 kompilacj膮 remiks贸w, ale zbiorem utwor贸w Kittchena w wykonaniu innych wykonawc贸w, od ju偶 nam znanych (D臎ti mezi repr谩kama, Aid Kid, Marie Kieslowski) przez lekki polski akcent po ca艂y szereg nazw czekaj膮cych na odkrycie.


Jednym z najbardziej intryguj膮cych wydarze艅 w Pradze jest cykl Silent_Night. Widownia zasypia na materacach roz艂o偶onych na deskach muzycznego teatru Ponec a przygrywa jej do tego przez ca艂膮 noc najlepszej jako艣ci 偶ywa ambientowa muzyka z wydawnictwa Genot Centre. Laura Luna & Tarnovski to fragment jednej z tych nocy zaimprowizowany przez Laur臋 Lun臋 Castillo z labelu Baba Vanga oraz J谩r臋 Tarnovskiego z formacji Gurun Gurun, wydany na ob艂臋dnie pi臋knej kasecie w limitowanej edycji 55 sztuk. A je艣li nie z kasety to do ods艂uchu na Bandcampie.


Na koniec jedna nowa nazwa do pilnego zwr贸cenia uwagi. pale&coy to pocz膮tkowo projekt wokalistki Eli拧ki M铆kovcovej, kt贸ry przerodzi艂 si臋 w synth-popowe trio z jedynym wydawnictwem w postaci splitu z blacksheepboy. Cztery piosenki przynosz膮 proste, ale g臋ste aran偶acje, chwytliwe odniesienia do lat osiemdziesi膮tych, ale i do filmowej czeskiej elektroniki lat dziewi臋膰dziesi膮tych. Bynajmniej nie brzmi to archaicznie a na wysoko艣ci fina艂owego przeboju "Urban Foxes" u艣wiadamiamy sobie jak bliscy s膮 np. naszej Rebece.


[Wojciech Nowacki]

14 sierpnia 2017


ARCADE FIRE Everything Now, [2017] Sonovox || Reakcje na nowy album Arcade Fire wydaj膮 si臋 by膰 do艣膰 histeryczne, ale w gruncie rzeczy pobrzmiewa w nich pewna satysfakcja, jakby wreszcie pu艣ci艂y zapory zabezpieczaj膮ce niedotykalnych dot膮d Kanadyjczyk贸w przed krytyk膮. W艂a艣ciwie dobrze si臋 sta艂o, 偶e ci sami kt贸rzy wynosili Arcade Fire na piedesta艂y teraz si臋 od nich odwracaj膮, nie grozi im bowiem cho膰by u艣wi臋cony status U2. Po cz臋艣ci mamy te偶 do czynienia z szokiem spowodowanym objawieniem, 偶e nie jest to wielki zesp贸艂 wydaj膮cy jeden wielki album za drugim a ka偶dy epokowy i koncepcyjny. Niemal cztery lata temu podsumowuj膮c recenzj臋 "Reflektor" pisa艂em: Teraz mam nowe oczekiwania, marzy艂o by mi si臋 otrzyma膰 od Arcade Fire po prostu zwyczajny album, bez ambicji, bez przekraczania kolejnych granic i mo偶liwo艣ci, bez wielkich obietnic, ale z bez wyj膮tku 艣wietnymi kompozycjami. I temu w艂a艣nie bliskie jest "Everything Now".

Oczywi艣cie, tu te偶 mamy pewien koncept, narracyjno艣膰, mniej lub bardziej, ale celowo niezr臋czny marketing (kt贸ry pogrywa w艂a艣nie z ide膮 marketingu i promocji, st膮d tytu艂y piosenek na kszta艂t log sponsor贸w czy ksi膮偶eczka w formie supermarketowej gazetki). Ale zarzuty o bycie albumem z przegrzanymi ambicjami przy jednoczesnym niedostatku dobrych kompozycji nie maj膮 sensu, bo tak膮 w艂a艣nie p艂yt膮 by艂 ju偶 "Reflektor".


"Everything Now" nie jest ani mniej, ani bardziej pastiszowe i pogrywaj膮ce ze stylistykami ni偶 "Reflektor" i "The Suburbs". Bez przesady te偶 z t膮 Abb膮, o tym, 偶e Arcade Fire doskonale panuj膮 nad barokowym, tanecznym popem wiemy ju偶 przynajmniej od "Sprawl II". Pierwsza po艂owa p艂yty to ci膮g naprawd臋 fajnych, chwytliwych kompozycji. "Everything Now" - "Signs Of Life" - "Creature Comfort" to dok艂adnie takie Arcade Fire jakiego powinni艣my oczekiwa膰, bogate, ozdobne, ale zaskakuj膮co lekkie, ani przesycone, ani przesadzone. Win Butler wype艂nia te piosenki licznymi s艂owy, ale nie s膮 prze艣piewane w sensie t艂amszenia muzyki i nie irytuj膮 eksponowaniem wokali. Ci臋偶ko zdecydowa膰, kt贸ry z tych utwor贸w jest najlepszym, wcale niekoniecznie sk艂aniam si臋 ku tytu艂owemu. Jasne, nie s艂yszymy tutaj niczego nowego, ale ka偶dy z trzech wymienionych jest r贸wnie wci膮gaj膮cy i anga偶uj膮cy.

Nawet pastiszowa reggae-drobnostka "Peter Pan" wydaje si臋 by膰 tutaj na miejscu. Je艣li we藕miemy pod uwag臋 skupion膮 r贸偶norodno艣膰 albumu i jego przebojowo艣膰, to "Everything Now" okazuje si臋 znacznie lepsz膮 p艂yt膮 Gorillaz ni偶 nieszcz臋sne "Humanz". Druga jej po艂owa wyra藕nie jednak traci na sile i zgodzi膰 si臋 trzeba, 偶e oferuje kilka najbardziej bezbarwnych, pozbawionych pomys艂u i po prostu nudnych piosenek w karierze Arcade Fire ("Good God Damn", "We Don't Deserve Love", cho膰 tu przynajmniej pojawia si臋 pr贸ba kreacji zupe艂nie nowego dla grupy, lekko krautowego brzmienia oraz "Electric Blue", co boli szczeg贸lnie, bo jest to niestety jedyna tutaj piosenka w kt贸rej za pierwszoplanowy wokal odpowiada R茅gine Chassagne). Zdecydowanie warto jednak da膰 szanse "Chemistry" i "Put Your Money On Me", bo obie, cho膰 w r贸偶ny spos贸b, nawi膮zuj膮 do ejtisowego Bowiego i zabawno艣ci pocz膮tku p艂yty.

Wystarczy zredukowa膰 presj臋 oczekiwa艅, podej艣膰 do Arcade Fire nie jak do wielkiego, pokoleniowego, godnego Grammy zespo艂u, lecz jak do zespo艂u zwyczajnego, dla kt贸rego dziwnym i nienaturalnym wr臋cz by艂oby je艣li jego pi臋膰 studyjnych album贸w utrzymywa艂o r贸wnie wysoki epokowy poziom. "Everything Now" to p艂yta od艣wie偶aj膮co mniejsza w skali, wyrugowana ze zb臋dnych ambicji i jak na Arcade Fire wyj膮tkowo bezpretensjonalna. Powtarza te same b艂臋dy co "Reflektor", ale w zwi臋藕lejszej i lekkostrawnej formie. Wydaje si臋, 偶e podobnie jak "Arcade Fire EP" skromnie otwiera艂o indie-barokow膮 trylogi臋 kontynuowan膮 na "Funeral" i "Neon Bible", to "Everything Now" niczym naprawd臋 sympatyczny dodatek wie艅czy trylogi臋 taneczn膮 "The Suburbs" i "Reflektor". 7.5/10 [Wojciech Nowacki]

4 sierpnia 2017


MURCOF x WAGNER Statea, [2016] Infin茅 || Jedn膮 z najcz臋艣ciej na r贸偶ne sposoby powtarzan膮 przeze mnie tez, oczywist膮 dla obytych i profesjonalist贸w, lecz dla s艂uchaczy bardziej przygodnych w dalszym ci膮gu szokuj膮c膮, jest blisko艣膰 muzyki klasycznej i elektronicznej. Obie p艂yn膮 ze 藕r贸de艂 r贸wnie naturalnych, czy mo偶e raczej naturalistycznych, m贸wimy bowiem o nauce, prawach natury, fizyce i jej biologicznym, psychologiczno-kulturowym oddzia艂ywaniu. 呕adne rockistowskie ambicje do bycia "prawdziw膮 muzyk膮", art-rockowe pr贸by fuzji, deklarowana progresywno艣膰 przy jednoczesnym marginalizowaniu elektroniki, nawet nie zbli偶y艂y si臋 do tej unii, pierwotnego idea艂u, kt贸ry najdoskonalej krystalizuje si臋 na p艂ycie "Statea".

Murcof i Vanessa Wagner, meksyka艅ski mistrz ambientu i francuska klasyczna pianistka, 艂膮cz膮 si艂y w projekcie, kt贸ry pozostawia nas w zadziwieniu nad tym jak splot艂y si臋 ich drogi, wykszta艂cenie i umiej臋tno艣ci. "Statea" wykwit艂a z koncertowego dialogu, kt贸ry przybra艂 ostatecznie form臋 najbole艣niej przez krytyk臋 pomijanego albumu zesz艂ego roku.


Warunki nakre艣la ju偶 ponad dziesi臋ciominutowe "In A Landscape" Johna Cage'a. Majestatyczny, minimalistyczny, 艣wiatotw贸rczy pejza偶 wydaje si臋 tak krystalicznie mro藕ny, 偶e jak przy kontakcie z ekstremalnie niskimi temperaturami odczuwamy w istocie pal膮ce ciep艂o. Pianino Vanessy Wagner p艂ynie, dopiero po pewnym czasie z poszczeg贸lnych nut zaczynaj膮 wy艂ania膰 si臋 zniekszta艂cenia, modyfikacje Murcofa unosz膮ce si臋 niczym opar w tle, po czym ca艂o艣膰 niknie w zegarkowym rytmie i przypadkowym pulsowaniu. Interakcja mi臋dzy Murcofem a Wagner odwr贸ceniu ulega w "Avril 14th" Aphex Twina, gdzie najpierw pojawia si臋 maszynowy, cyfrowy mikro艣wiat a dopiero potem ciep艂e, klasyczne pianino a kompozycja nabiera niemal filmowej lekko艣ci okazuj膮c si臋 popowo wr臋cz melodyjn膮 i przyswajaln膮. W "Musica Ricercata n°2" (oryg.: Gy枚rgy Ligeti) znajdziemy te偶 trzeci rodzaj interakcji, swoisty antydialog, w kt贸rym industrialny, maszynowy noise i ponure, awangardowe pianino wydaj膮 si臋 od siebie ucieka膰 powi臋kszaj膮c dystans i poczucie dysonansu.

Je艣li cz臋艣膰 kompozycji zbli偶a膰 si臋 mo偶e do abstrakcyjnej awangardy, to "Variations For The Healing Of Arinushka" Arvo P盲rta cechuje si臋 wyra藕n膮 progresj膮, kinematograficznym charakterem i post-rockowymi wr臋cz eskalacjami, kt贸re wiod膮 w stron臋 kruchego, klasycznego fina艂u. Wietrzne, lekko upiorne "Piano Piece 1952" Mortona Feldmana stosunkowo najbli偶ej ma z kolei do surowego techno, ale "Statea" okazjonalnie zbli偶a si臋 te偶 do Boards Of Canada. Cz臋艣ciowo w zaskakuj膮co piosenkowym "Farewell, O World, O Earth" Valentyna Silvestrova, ale najsilniej w ekstatycznym "China Gates" Johna Adamsa, rozbieganym, ilustracyjnym, tchn膮cym retrofuturystycznym technooptymizmem i jednocze艣nie w duchu postapokaliptycznym. Technologia przynosi te偶 jednak groz臋. "Gnossienne n°3", rozdzieraj膮co pi臋kna kompozycja w dalszym ci膮gu niedocenianego Erika Satie, poddana zosta艂a tu stosunkowo najwi臋kszym modyfikacjom i zniekszta艂ceniom, brzmi jak nikn膮cy sygna艂 z kosmosu, nostalgia w臋druj膮ca z granic pr贸偶ni w poszukiwaniu jakiejkolwiek odpowiedzi.

Niezr贸wnany cykl "Gnossienne" ca艂kiem otwarcie zreszt膮 zach臋ca艂 do interpretacyjnej swobody i mnogo艣ci wykona艅. Ma zatem sens, 偶e Satie odznaczy艂 si臋 w pocz膮tkach wsp贸艂pracy Murcofa i Vanessy Wagner. "Gnossienne n°3" ukaza艂o si臋 ju偶 na "EP01" w postaci dw贸ch autorskich interpretacji p贸藕niej dopiero scalonych na albumie. Tamta epka dawa膰 mog艂a zatem pewien wgl膮d w proces tw贸rczej konfrontacji kt贸ra zrodzi艂a p艂yt臋 "Statea". Wsp贸艂praca ta jest na szcz臋艣cie kontynuowana, w tym roku ukaza艂a si臋 ju偶 epka "EP02", tym razem z po prostu trzema dalszymi wsp贸lnymi utworami, w tym i z now膮 wersj膮 "Piano Piece 1952". Murcof i Vanessa Wagner zatem nie igraj膮 bynajmniej z konwencjami, lecz z czasem. "Statea" z perspektywy XXI wieku pokazuje i wprowadza w histori臋 muzyki XX wieku dowodz膮c jej uniwersalno艣ci i totalnej jedno艣ci. 9/10 [Wojciech Nowacki]