9 marca 2018

Recenzja Calexico "The Thread That Keeps Us"


CALEXICO The Thread That Keeps Us, [2018] City Slang || Słuchając Calexico zawsze czynię to przez filtr pierwszego kontaktu. Zastanawiam się jak ta muzyka zostałaby odebrana przez kogoś przy pierwszym z nią zetknięciu. Czy zostałaby zrozumiana? Potraktowana poważnie? Czy jest na tyle uniwersalna by poradzić sobie bez specyficznego kontekstu geograficzno-kulturowego? Zastanawialiśmy się nad tym przy okazji "Edge Of The Sun", albumu który miał całkiem spore szanse przybliżenia nam tego kontekstu. Nie da się ukryć, że krytyczne przyjęcie "The Thread That Keeps Us" w uproszczeniu waha się między umiarkowanym a dość chłodnym. Nie ma tu jednak mowy o słabej płycie czy złych piosenkach. Nowy album Calexico nie jest pozbawiony bolączek, leżących jednak niezupełnie tam, gdzie na pierwszy rzut ucha może się wydawać.

Choć jedna rzecz jest całkiem oczywista od samego początku. Rzadko się zdarza by mając w rękach wersje podstawową oraz deluxe zdecydowałbym się na kupno podstawowej, ale już piętnaście utworów wydawało mi się liczbą niebezpiecznie za wysoką, dodatkowe siedem zaś lekko obezwładniającą przesadą. Jasne, trzy spośród piętnastu to krótkie instrumentalne przerywniki, ale one akurat najlepiej pokazują, że na "The Thread That Keeps Us" jest całkiem sporo zmarnowanego kompozycyjnego potencjału. Są one dość potrzebną chwilą wytchnienia, wnoszą sporo wyczekiwanej przestrzeni, ale i zwodniczo obiecują większe zróżnicowanie materiału, który równie często wydawać się może nieco zbyt dynamicznym, co i lekko niedopracowanym.

Niektóre piosenki wychodzą z dobrych pomysłów, ale nijak ich nie rozwijają, co zręcznie, ale w gruncie rzeczy męcząco zakryte jest zwiększoną dynamiką. Zrytmizowany początek albumu może robić wrażenie, ale szczególnie rozentuzjazmowana perkusja wydaje się często nie na miejscu. Finałowe "Music Box" byłoby naprawdę urokliwą piosenką (Here's a little gift from me to you / A place to store your dreams and your secrets too) gdyby nie, no właśnie, zbyteczne podkręcenie dynamiki. Wszystko to jednak drobnostki łatwe do uniknięcia przy nieco uważniejszej selekcji materiału.


Paradoksalnie, o ile cały album jest zbyt długi, o tyle poszczególne kompozycje wydają się być za krótkie, znów nie pozostawiając zbyt wiele przestrzeni na te pomysły godne rozwinięcia. "Another Space" ma fantastyczny wręcz potencjał do koncertowej improwizacji. Trąbki, linia basu i klawisze tworzą tanecznie funkową całość, drugą najbardziej charakterystyczną na płycie obok pełnego południowego rozbujania "Voices In The Field" w którym też pojawia charakterystyczne dla Calexico poczucie tajemnicy, na tej płycie zasadniczo nieobecne. Na poły żartobliwe skojarzenia z Gorillaz nabierają szczególnie silnego sensu w "Under The Wheels" z lekko hip-hopowym rytmem, gdzie z pominięciem typowego dla Calexico meksykańskiego patosu w refrenie nawet wokal okazuje się całkiem albarnowy. U Gorillaz ma to oczywiście wymiar pastiszowy, ale co z tego, skoro końcowy efekt muzyczny jest taki sam. Tak, nawet "Flores y Tamales" to u Calexico rzecz jak najbardziej na serio.

Ten jednak album Calexico jest tym razem w znacznie mniejszym stopniu pocztówką z amerykańsko-meksykańskiego pogranicza. Nawet teksty są na "The Thread That Keeps Us" bardziej abstrakcyjne niż opowieści snute na poprzednich płytach. Również okazjonalne podobieństwo do ostatnich albumów Wilco wskazuje, że nowe Calexico miało być w zamyśle przystępniejsze, choć za cenę jednak typowego dla nich kulturowego osadzenia. "The Thread That Keeps Us" jest więc może i łatwiejsze, i przystępniejsze, ale bez odrobiny egzotyki nie ma też tajemnicy i prawdziwej wyjątkowości. 7/10 [Wojciech Nowacki]