Lato w Pradze się skończyło. Poranki stały się mgliste, drzewa w parkach pięknie zmieniają kolory a muzyczny światek powoli budzi się z wakacyjnej hibernacji. Ostatniego dnia września miał miejsce koncert, który symbolicznie zakończył letni sezon i wyśmienicie przygotował nas do nadchodzącej jesieni. W Klubie Pilot wystąpili w ramach wspólnej trasy koncertowej po Czechach Fiordmoss oraz J, wyborni przedstawiciele nowej generacji czeskich wykonawców.
Pod niemożliwym do wygooglowania pseudonimem J, czytanym z czeska jako Jéčko, skrywa się młody artysta Jakub Jirásek. Praktycznie jeszcze nastolatek, tworzy swoją muzykę wyłącznie przy pomocy gitary i swojego iPhone'a, w ten sam sposób odgrywa też koncerty. Podłącza gitarę do wzmacniacza oraz telefon na którym przechowuje bogate podkłady i zabiera nas do nadzwyczaj dojrzałego świata. Choć śpiewa o prostych rzeczach, o swojej dziewczynie, wyjazdach z przyjaciółmi, amerykańsko inspirowanych historyjkach, a robi to swym niezwykłym głosem, zaskakująco przypominającym Becka, silnym i mocno kontrastującym z tak młodą osobą. Nowe EP J ukaże się już w listopadzie, tymczasem warto zapoznać się z zeszłorocznym "Cold Cold Nights", wydanym w postaci samodzielnie przygotowanego przez Jakuba CDRa oraz jako darmowy download.
Fiordmoss natomiast powszechnie uznawani są za wykonawcę stojącego już na światowym poziomie. Prezentują się równie dojrzale i intymnie co Jéčko, choć do przekazu używają zupełnie innych środków. Ich opartą zdecydowanie na elektronice muzykę można spokojnie i bez kompleksów postawić pomiędzy The Knife a The xx. Pobrzmiewa tu zarówno skandynawska elektronika, jak i islandzki folk, całość wypada jednak oryginalnie i bez posądzeń o kopiowanie. Fiordmoss zaczynali jako duet studentów sztuki z Brna, Petry Hermanovej i Romana Přikryla, obecnie występują już jako pełen pięcioosobowy skład, choć zasadniczą część uwagi skupia na sobie urokliwie autystyczna Petra. Materiał z dwóch epek, "Gliese" oraz "Ink Bitten" w wersjach koncertowych brzmi zaskakująco mocno, a że zespół chętnie koncertuje, pojawił się już i w Polsce, to koniecznie trzeba go usłyszeć jeśli tylko nadarzy się ku temu okazja. Tymczasem zarówno "Gliese", jak i "Ink Bitten", pobrać możecie w zamian za podzielenie się zespołem adresem mailowym.
O Floexie już parokrotnie wspominałem, ostatnio o jego najnowszym wydawnictwie w naszym nowym bandcampowym cyklu pisała Agnieszka. Jest to artysta zarówno znany, jak i nieznany poza granicami Czech. Pod swym prawdziwym imieniem i nazwiskiem Tomáš Dvořak uzyskał spory rozgłos jako twórca ścieżek dźwiękowych do gier komputerowych niezależnego studia Amanita Design „Samorost 2“ i przede wszystkim „Machinarium” (plus darmowy bonus). Jego dokonania wydawane pod szyldem Floex nie są jeszcze poza Czechami specjalne znane. Na albumach "Pocustone" i "Zorya" ukazał stylową elektronikę wzbogaconą żywymi instrumentami, przypominającą nieco twórczość Bonobo. Wydana pod koniec sierpnia na pięknym dziesięciocalowym winylu epka "Gone" to cztery kompozycje, w tym remix autorstwa samej The Hidden Orchestra. W wersji cyfrowej zaś znaleźć można jeszcze dwa teledyski oraz rewelacyjny remix utworu "Veronica's Dream" z albumu "Zorya".
Na koniec kilka krótkich newsów. Lenka Dusilová zapowiedziała wydanie koncertowego DVD "Live at Café v lese" kończącego etap "Baromantiki", jednego z najbardziej udanych czeskich albumów ostatnich paru lat. Również w paźdzerniku trzeci singiel ze znanej z naszej recenzji płyty "Sound of Unrest" wyda Autumnist. Po "Tiny Bit" i "A Distant Speck" przyszła kolej na "Some Ground", tym razem jednak Vlado Ďurajka ogłosił publiczny konkurs na remixy mające znaleźć się na wspomnianym wydawnictwie. Wreszcie wydanie nowego albumu pod tytułem "Maratonika" potwierdził jazzowy wokalista Dan Bárta, rzecz dla miłośników sjestowo-trójkowych klimatów. [Wojciech Nowacki]