27 lutego 2013


ATOMS FOR PEACE Amok, [2013] XL Recordings || Ni st膮d, ni zow膮d, dwa lata temu 艣wiat艂o dzienne ujrza艂 teledsyk z ta艅cz膮cym Thomem Yorke’m, par臋 dni p贸藕niej r贸wnie nagle ukaza艂 si臋 kontrowersyjny „The King of Limbs”. Tym razem proces wydawniczy tradycyjnie podgrzewa艂 atmosfer臋 oczekiwania. Najpierw wie艣ci u ukszta艂towaniu si臋 nowego koncertowego sk艂adu Yorke’a, nast臋pnie informacje o wej艣ciu do studia, pierwszy singiel i zapowied藕 albumu. Oto jest, „Amok” Atoms for Peace.

Historia powstania i sk艂ad grupy s膮 zatem powszechnie znane. Zamiast ekscytowa膰 si臋 personaliami, tudzie偶 lamentowa膰, 偶e „no fajnie, ale czemu nie nowe Radiohead”, wreszcie mo偶emy zaj膮膰 si臋 tylko muzyk膮. Najpierw warto jednak zwr贸ci膰 uwag臋 na spos贸b wydania p艂yty. Styl i forma s膮 bowiem niemal identyczne jak w przypadku „The Eraser”. Nie da si臋 zatem zaprzeczy膰 temu, 偶e Atoms for Peace s膮 wykwitem solowej dzia艂alno艣ci Thoma.

Od razu trzeba powiedzie膰, 偶e je艣li do kogo艣 nie przemawia艂y specjalnie ostatnie wydawnictwa z obozu Radiohead, to mo偶e prze偶y膰 pozytywne zaskoczenie. Sam uznaj臋 si臋, za radioheadowego die-harda, ale od czas贸w ciarek od „The National Anthem” i 艂ez od „Pyramid Song” zawsze jest jakie艣 ale. „Hail to the Thief” by艂 niesp贸jny i za d艂ugi. Solowy „The Eraser” nieco zbyt surowy. „In Rainbows” sp贸jne, rozs膮dne, ale zupe艂nie nieporywaj膮ce. „The King of Limbs” paradoksalnie okaza艂 si臋 najciekawszym albumem od lat, cho膰 muzycznym zjawiskiem nie by艂.

Na szcz臋艣cie skok w bok podzia艂a艂 na Yorke’a zbawiennie. S艂ycha膰, 偶e nie mamy do czynienia z Radiohead, nie ma tu Greenwoodowych gitar, ale nie jest to te偶 surowy Yorke solo, lecz po prostu faktycznie nowy i inny zesp贸艂. Cho膰 „Amok” oparty jest g艂贸wnie na perkusjonaliach, to okazuje si臋 zaskakuj膮co melodyjny, szczeg贸lnie w warstwie wokalnej. Kto艣 ukr贸ci艂 ci膮goty Yorke’a do multiplikowania swego g艂osu, szczeg贸lnie w wysokich rejestrach, i opierania na tym ca艂ych „prze艣piewanych” kompozycji. Dawno ju偶 nie s艂ysza艂em ca艂ego spektrum jego g艂osu i tylu ciekawych melodii w jego wykonaniu. Nareszcie mo偶emy sobie z Yorke’iem nie tylko poj臋cze膰, ale i po艣piewa膰.

Produkcyjne perkusyjne szale艅stwo s艂yszymy ju偶 od samego pocz膮tku „Before Your Very Eyes…”, jest ono jednak zdecydowanie bogatsze ni偶 na wystukanym na automacie „The King of Limbs”, r贸wnie偶 elektronika nie brzmi tu tak p艂asko. W „Stuck Together Pieces” baz膮 nadal s膮 stuki i bity, ale Flea snuje w tle ciep艂膮, niemal jazzow膮 lini臋 basu, koronkowa za艣 gitara przywodzi na my艣l momentami… Johna Frusciante. By膰 mo偶e afrobeatowe ci膮goty Pch艂y, z kt贸rymi pospe艂nia艂 si臋 z Damonem Albarnem i Tonym Allenem w ramach Rocket Juice and the Moon, odbi艂y si臋 na po艂amanym rytmie „Reverse Running”. Najbardziej jednak zaskakuj膮 wyra藕ne inspiracje kraut-rockiem. „Ingenue” brzmi jak wzbogacony o melodi臋 utw贸r Beak>, „Dropped” zaczyna si臋 niemal kraftwerkowo, emocjonalne napi臋cie w tym utworze dalekie jest jednak od syntetycznego ch艂odu.


W艂a艣nie, emocje, spora ich doza na „Amok” r贸wnie偶 zaskakuje. Singlowy „Default”, cho膰 pozornie nieskomplikowany i mechaniczny, okazuje si臋, cho膰 za pomoc膮 innych 艣rodk贸w, r贸wnie poruszaj膮cy co „The Daily Mail”, najlepsza piosenka Radiohead ostatnich lat (dekady?). „Judge Jury and Executioner” za艣 nie tylko tytu艂em odwo艂uje si臋 do macierzystej formacji Yorke’a (by艂a to alternatywna nazwa „Myxomatosis” na limitowanym wydaniu „Hail to the Thief”). Harmonie, melodyka, akustyczna gitara, wszystko tu przypomina dokonania Radiohead z ostatnich lat. I by膰 mo偶e dlatego ten w艂a艣nie utw贸r wydaje si臋 stosunkowo najs艂abszy?

„Amok” nie jest eksperymentem, niezobowi膮zuj膮c膮 zabaw膮, urlopowym side-projectem. Jest oczywi艣cie w znacznej mierze popisem inwencji produkcyjnej i aran偶acyjnej, brzmi bowiem doskonale, znacznie lepiej ni偶 ostatnie albumy Radiohead. Atoms for Peace to pe艂noprawny, niezwykle ciekawy i nowatorski zesp贸艂, kt贸rego dalsze losy, szczerze m贸wi膮c, interesuj膮 mnie dzi艣 bardziej ni偶 zapowiadane na wrzesie艅 wej艣cie Radiohead do studia. 艢wietn膮 wiadomo艣ci膮 jest rozpocz臋cie przez Atomy regularnego koncertowania w sezonie festiwalowym. Ju偶 wiemy, 偶e wyst膮pi膮 bardzo blisko nas, niemal za miedz膮, na s艂owackim Ba啪ant Pohoda, odbywaj膮cym si臋 w dniach 11-13 lipca. Kto wie, kto wie… 8.5/10 [Wojciech Nowacki]
Zacz膮膰 musimy nietypowo, w styczniu bowiem 偶ycie Republiki Czeskiej obraca艂o si臋 niemal wy艂膮cznie wok贸艂 pierwszych w historii tego kraju bezpo艣rednich wybor贸w prezydenckich. Upragnione odej艣cie V谩clava Klausa nios艂o wielkie nadzieje, po cz臋艣ci pogrzebane jednak przez ostateczny wynik drugiej tury. Mimo wsparcia wi臋kszo艣ci medi贸w, mieszka艅c贸w najwi臋kszych miast i czeskich artyst贸w wybory przegra艂 obecny minister spraw zagranicznych, chyba jedyny dzi艣 czeski polityk rozpoznawalny i szanowany na 艣wiecie, Karel Schwarzenberg. Na Hr谩dzie zasi膮dzie w marcu Milo拧 Zeman, znany g艂贸wnie z zami艂owania do 艂adnych dziewcz膮t, papieros贸w i alkoholu. Du偶ych ilo艣ci alkoholu. A podobno gorzej ni偶 za Klausa by膰 nie mog艂o.

W tym napi臋tym politycznym klimacie 艣wiat muzyki zdecydowanie wyhamowa艂. Z ciekawszych premier p艂ytowych wymieni膰 nale偶y „Milions Of” artysty skrywaj膮cego si臋 pod pseudonimem Foolk i, wbrew nazwie, prezentuj膮cego alternatywn膮 elektronik臋. Szczeg贸lnie jednak ciesz膮 informacje z obozu Tom谩拧a Dvo艡谩ka. Na ranku pojawi艂o si臋 ju偶 czwarte wznowienie winylowej edycji jego s艂ynnego soundtracku do gry komputerowej „Machinarium“ studia Amanita Design. Dvo艡谩k skomponuje r贸wnie偶 muzyk臋 do kolejnej gry z tego studia – trzeciej ju偶 cz臋艣ci „Samorostu“. Pod szyldem Floex wydaje za艣 klarnetowe downtempo w stylu Bonobo, z drugiego albumu „Zorya“ (wydanego niemal dekad臋 po legendarnym ju偶 debiucie) ukaza膰 maj膮 si臋 nied艂ugo a偶 dwa teledyski, w przygotowaniu za艣 znajduje si臋 EP z nowym materia艂em. Wszystkie te wydawnictwa, niekt贸re za darmo, znajdziecie na Bandcampie Floexa.


Sporo r贸wnie偶 dzieje si臋 u znanych nam doskonale Please the Trees. „She Made Love To The Moon“, pierwszy singiel z p艂yty „A Forest Affair“, doczeka艂 si臋 stylowego teledysku. Tymczasem ukaza艂y si臋 ju偶 dwa kolejne wydawnictwa grupy. Pierwszym jest epka „Please the Trees & Elpida“ nagrana wsp贸lnie z dwudziestoosobowym ch贸rem... emerytek. Projekt ten zosta艂 zrealizowany w ramach szerokiej kampanii miaj膮cej zmieni膰 wizerunek starszych ludzi w Republice Czeskiej, us艂ysze膰 na nim mo偶emy nowe wersje dw贸ch znanych ju偶 utwor贸w Please the Trees oraz dwie premierowe kompozycje, unikatowe o tyle, i偶 艣piewane po czesku.


Na pierwszy dzie艅 lutego natomiast zapowiedziano wydanie 艣ci艣le limitowanej p艂yty „A Live Affair“ bed膮cej rejestracj膮 koncertowego chrztu ostatniego albumu.

W styczniu wreszcie powoli zacz臋艂y ukazywa膰 si臋 pierwsze podsumowania roku 2012. Serwis musicserver.cz zd膮偶y艂 zreasumowa膰 rok w muzyce popowej. W艣r贸d najwa偶niejszych debiut贸w znale藕li si臋 m.in. Gotye, Lana del Rey i... One Direction. Ciekawe prezentuje si臋 podsumowanie popowych teledysk贸w, za najbardziej szalony redaktorzy uznali „Gangam Style“, za najbardziej stylowy „Bad Girls“ M.I.A, za najbardziej „stripowany“ za艣 „Genesis“ Grimes. P艂yta „Visions“ tej ostatniej artystki, obok m.in. „Vows“ Kimbry, znalaz艂a si臋 na li艣cie p艂yt nies艂usznie zapomnianych. W艣r贸d piosenek, kt贸re powinny by膰 przebojami, ale sta艂o si臋 inaczej, wymieniono cho膰by „Power & Control“ Mariny & The Diamonds czy „Your Body“ Christiny Aguilery. Popow膮 p艂yt膮 roku 2012 zosta艂a „Born to Die“ Lany del Rey przed „Halcyon“ Ellie Goulding i „The Silicon Veil“ norweskiej artystki Susanne Sundf酶r. Musicie przyzna膰, 偶e jak na list臋 popow膮 wygl膮da to ca艂kiem nie藕le.


Portal Muzikus za艣 dla odmiany swe podsumowanie zacz膮艂 od kategorii zwi膮znej z rubryk膮 Punk&Core. Tutaj zwyci臋偶y艂 album „A Flash Flood of Colour“ Enter Shikari oraz teledysk „State of Grace“ Hot Water Music. W艣r贸d refleksji na temat zesz艂orocznych odkry膰 i debiut贸w niespodzianka w postaci polskiego akcentu – debiutu „UL/KR“.


Tradycyjnie na koniec styczniowa muzyka do darmowego pobrania. Pierwszym tytu艂em w nowym roku netlabelu Exitab jest elektroniczo-postrockowy „Made of Numbers“ Subject Lost, polski Mad-Hop proponuje za艣 „Netvor“, najnowsz膮 epk臋 Karaoke Tundry, s艂owackiego DJ-a o ukrai艅skich korzeniach. [Wojciech Nowacki]

25 lutego 2013


FOALS Holy Fire, [2013] Transgressive || Jak to si臋 sta艂o? Kiedy Foals z jednego z wielu 艣rednio rozpoznawalnych indie-rockowych zespo艂贸w z fajnym debiutem stali si臋 grup膮 z najbardziej wyczekiwan膮 p艂yt膮 ostatnich miesi臋cy? Jasne, po drodze by艂o „Total Life Forever”, kt贸re niemal otar艂o si臋 o Mercury Prize, by艂a mro藕na „Spanish Sahara”, niezbyt zreszt膮 reprezentatywna dla Foals kompozycja.

Zamiast ulec zapomnieniu w rockowo-alternatywnej masie podgrzali atmosfer臋 wok贸艂 siebie wydaj膮c dwa rewelacyjne single i czyni膮c z „Holy Fire” jedn膮 z kluczowych premier pocz膮tku roku 2013. Gitary umar艂y, rock jest archaiczny i wszystko ju偶 by艂o? Okre艣lanie cz臋艣ci muzyki rockowej mianem „indie” nabra艂o w ostatnich latach pejoratywnego znaczenia. Z jednej strony hipsterska m艂odzie偶 porzuci艂a gitary na rzecz elektroniki, z drugiej za艣 twardog艂owi rocki艣ci ca艂膮 wsp贸艂czesn膮 muzyk臋 uznaj膮 za wt贸rn膮 zabaw臋 w imitowanie, sami za艣 z wypiekami na twarzy czekaj膮 na siedemnast膮 reedycj臋 „The Wall”.

Tymczasem ka偶dy z zespo艂贸w takich jak Foals, Everything Everything czy Wild Beasts, posiada w艂asny, ukszta艂towany i charakterystyczny styl, a ponadto wnosi naprawd臋 now膮 jako艣膰 do muzyki rockowej. Everything Everything mo偶e by膰 jednak dla wielu za trudne, Wild Beasts zbyt eteryczne, obie za艣 te grupy maj膮 kontrowersyjnych wokalist贸w. Foals tymczasem dysponuj膮 charyzmatycznym wokalist膮 o krzykliwym, ale jednak bardziej konwencjonalnym g艂osie oraz przede wszystkim – niesamowitym talentem do tworzenia przeboj贸w.

A wbrew pozorom muzyczne postawy kompozycji Foals nie nale偶膮 do banalnych. To, co wydaje si臋 rozrywkowym dance-punkiem, bazuje w istocie na math-rockowych wr臋cz strukturach. Pewnie, nowemu albumowi daleko do punkowej wr臋cz zadziorno艣ci debiutanckich „Antidotes”, stanowi bowiem naturalne rozwini臋cie drogi obranej na „Total Life Forever”. Ale kiedy ostatnio s艂yszeli艣cie tak agresywny i przebojowy singiel jak „Inhaler”?


Mocy, pulsuj膮cy i pe艂en napi臋cia utw贸r, kt贸ry jak 偶aden inny sprawia, 偶e chce si臋 jednocze艣nie krzycze膰 i… ta艅czy膰. „My Number” za艣 to ju偶 niesamowicie 偶ywotna i bezpretensjonalna taneczna piosenka. Ka偶dy chyba marzy o posiadaniu numeru telefonu Yannisa Philippakisa, pewnego rodzaju, ekhm, napi臋cie telefoniczne dodatkowo uwypukla alternatywna wersja teledysku.

P艂yt臋 otwiera intro w kt贸rym us艂ysze膰 mo偶na s艂owa Once is to much for me, a thousand never enough, idealnie podsumowuj膮ce ca艂膮 p艂yt臋. Zaraz potem jednak nast臋puj膮 oba wspomniane wy偶ej genialne single, co jest zabiegiem oczywi艣cie niebezpiecznym, p贸ki co bowiem, skutecznie przy膰miewaj膮 reszt臋 „Holy Fire”. Ka偶dy jednak utw贸r jest niew膮tpliwym przebojem. Lirycznie rozdzieraj膮cy „Late Night” stopniowo nabiera rumie艅c贸w by w ko艅c贸wce zaskoczy膰 sol贸wk膮. Festiwal koronkowych gitar mamy w „Milk & Black Spiders”. „Providence” za艣, mimo tego, 偶e sk艂ada si臋 zaledwie z kilku wers贸w tekstu, nie jest bynajmniej przerywnikiem, lecz szarpanym gitarowym szale艅stwem, za spraw膮 s艂贸w I’m an animal, just like you kojarzy si臋 z r贸wnie energetycznym „Animal” Pearl Jamu. Fina艂owy, medytacyjny „Moon”, szczeg贸lnie dzi臋ki przestrzennej noise’owej sol贸wce brzmi jak Sigur R贸s po wymianie J贸nsi’ego na Yannisa.

Philippakis dobrze wie o co chodzi, gdy wy艣piewuje I’m a bad habit. Foals w niewyt艂umaczalny do ko艅ca spos贸b porywaj膮 i uzale偶niaj膮. Mo偶e po prostu dawno nie s艂yszeli艣my tak dobrych i przebojowych piosenek, nieb臋d膮cych rzewnym rockowym resentymentem, ale 艣mia艂ym i 艣wiadomym tworzeniem w艂asnego j臋zyka. Mamy zaledwie luty, ale „Holy Fire” ju偶 mo偶na og艂osi膰 p艂yt膮 roku. By膰 mo偶e, gdyby skr贸ci膰 j膮 o par臋 minut, uczucie niedosytu sprawi艂oby, 偶e mieliby艣my do czynienia z albumem totalnym. 8/10 [Wojciech Nowacki]

23 lutego 2013


JELLY BELLY How Old Were You In The 90’s? EP, [2013] Starcastic || Pami臋tacie lata 90-te? Z pewn膮 trwog膮 odkrywam, 偶e w czasach gdy czyta艂em komiksy TM-Semic, kupowa艂em kasety na straganach za 30.000 z艂, tudzie偶 w bia艂ej albie przyjmowa艂em 艣wi臋te sakramenta, spora cz臋艣膰 z Was by艂a jeszcze p艂aczliwymi infantami. Trudno pogodzi膰 si臋 z my艣l膮, 偶e doros艂ymi dzi艣 lud藕mi s膮 osoby rodz膮ce si臋 w czasach, gdy ja, wraz z pojawieniem si臋 u艂amk贸w zda艂em sobie spraw臋 z tego, 偶e nie, w 偶yciu nie ogarn臋 matematyki.

Rzecz w tym, 偶e ka偶de pokolenie ma swoj膮 dekad臋 sentymentu. Dla plus minus trzydziestolatk贸w s膮 to w艂a艣nie lata 90-te. Jelly Belly okre艣laj膮 si臋 cz臋sto mianem zespo艂u, kt贸ry nie dostrzeg艂 ich ko艅ca. Wyraz swej nostalgii dali tytu艂em najnowszej epki, ale spokojnie, nie znajdziemy tu nawi膮za艅 do eurodance’u, new metalu i boysband贸w. „How Old Were You In The 90’s?” jest bowiem zbiorem remiks贸w utwor贸w z poprzedniego wydawnictwa grupy – 艣wietnej epki „脺ber Alles”.

W wywiadzie dla internetowego wydania czeskiego czasopisma muzycznego Fullmoon, basista Mi拧o Hud谩k wyja艣ni艂, 偶e format epki daje zespo艂owi wi臋ksze mo偶liwo艣ci zabawy z procesem nagrywania i przer贸偶nymi konceptami niewymagaj膮cymi sztucznego dopompowania do formatu albumowego. I szczerze m贸wi膮c, po wspomnianym „脺ber Alles” i genialnym „Deaf Till 30” nawet specjalnie nie oczekuj臋 po s艂owackich shoegazerach nagrania pe艂nowymiarowego albumu.

O d藕wi臋kach kreowanych przez Jelly Belly mia艂em ju偶 parokrotnie okazj臋 pisa膰. W tym miejscu przypomn臋 tylko, 偶e to koszyckie trio tworzy najlepsz膮 gitarow膮 muzyk臋 jak膮 s艂ysza艂em w ostatnich latach. „How Old Were You In The 90’s?” za艣 dodatkowo uwypukla rol臋 elektroniki w noise’owych pejza偶ach Jelly Belly. I wspomnian膮 nostalgi臋 za latami 90-tymi. Ju偶 bowiem „Trainspotting”, czyli przepracowany „Dublin” z „脺ber Alles”, nie tylko tytu艂em odsy艂a do kultowego filmu tamtej dekady, ale mocno klubowym, rave’owym wr臋cz i niepokoj膮co-narkotycznym klimatem. Po niemal 9 minutach transowego zapomnienia, kr贸tki „Walk With Me”, nie tak bardzo znowu odbiegaj膮cy od oryginalnego „Tobruk”, przywodzi na my艣l raczej triphop spod znaku Massive Attack i Tricky’ego.

W tej wspomnieniowej 偶onglerce stylistyk, „蟺” (zremisowane „Vegas”) odsy艂a bardziej do wczesnego Amona Tobina, a „Guanine, Adenine, Thymine, Cytosine” (zremiksowany „Berlin”) za艣 do IDM—owej elektroniki spod znaku wytw贸rni Warp. To ju偶 z pewno艣ci膮 moja nadinterpretacja, ale w ci膮gu tych kilkunastu minut muzyki, fascynacje elektronik膮 lat 90-tych wydaj膮 si臋 by膰 u艂o偶one chronologicznie! Tak czy inaczej, warto da膰 si臋 porwa膰 i traktowa膰 „How Old Were You In The 90’s?” jako autonomiczne wydawnictwo, kt贸re na dzie艅 dzisiejszy sprawia mi nawet minimalnie wi臋ksz膮 przyjemno艣膰 ni偶 oryginalne „脺ber Alles”. 7.5/10 [Wojciech Nowacki]

P.S.: Marzeniem ch艂opak贸w z Jelly Belly jest posiadanie t艂um贸w wiernych fanek, krzycz膮cych, rwi膮cych sobie w艂osy i mdlej膮cych na ich widok. Szczeg贸lnie zatem polskie dziewcz臋ta proszone s膮 o pobieranie dzie艂 Jelly Belly.

17 lutego 2013


NOSAJ THING Home, [2013] Innovative Leisure || Album “Home” rozpoczyna utw贸r tytu艂owy i faktycznie, mo偶na poczu膰 si臋 jak w domu. Jest swojsko, bezpiecznie, bez porywu i bez niespodzianek. Wydaje si臋, 偶e nie jest to tylko figura retoryczna, ale rzeczywisty zamys艂 stoj膮cy za drug膮 p艂yt膮 Jasona Chunga.

„Drift”, obok „There Is Love In You” Four Tet i „Black Noise” Panthy du Prince, by艂a p艂yt膮 kluczow膮 dla elektroniki ko艅ca pierwszej dekady XXI wieku. Nied艂ugi, podszyty hiphopow膮 rytmik膮 i skrz膮cy si臋 pomys艂ami album nie sprawi艂 jednak, 偶eby Chung sta艂 si臋 szczeg贸lnie popularn膮 i rozpoznawaln膮 postaci膮. Stworzy艂 kilka 艣wietnych remiks贸w (dla Flying Lotusa, The xx czy Radiohead), jego w艂asna tw贸rczo艣膰 zas艂ugiwa艂a na zdecydowanie wi臋ksz膮 uwag臋.

St膮d, nie ukrywam, spore oczekiwania i nadzieje zwi膮zane z nast臋pc膮 „Drift”. Pierwszym singlem by艂o „Eclipse/Blue” z wokalnym udzia艂em Kazu Makino z Blonde Redhead. G艂贸wn膮 niespodziank膮 by艂 sam wokal, zastosowany po raz pierwszy w czysto instrumentalnej do tej pory tw贸rczo艣ci Nosaj Thing. Sam utw贸r, piosenka w艂a艣ciwie, brzmi bardzo w stylu Blonde Redhead, Kazu Makino najwyra藕niej znajduje si臋 pod mocnym elektronicznym wp艂ywem „Penny Sparkle”, ostatniej p艂yty swej macierzystej formacji. Je艣li chodzi o Nosaj Thing, zaistnia艂o niebezpiecze艅stwo, 偶e jedyny post臋p ogranicza膰 si臋 b臋dzie do zaproszenia wokalist贸w, co jest cz臋stym przypadkiem elektronicznych instrumentalist贸w odkrywaj膮cych nagle jak rewolucyjny jest 艣piew (vide Silver Rocket na polskim poletku).


Na (nie)szcz臋艣cie na „Home” znajduje si臋 jeszcze tylko „Try” z udzia艂em… Toro y Moi. I ten ca艂kiem ciekawy utw贸r brzmi ju偶 faktycznie jak Nosaj Thing z wokalem Chaza Bundicka, a nie kolejna piosenka Toro y Moi. Reszta albumu to ju偶 instrumentalny standard Nosaj Thing. Okazuje si臋 jednak, 偶e by膰 mo偶e jednak p贸j艣cie na ca艂ego w stron臋 wokali nie by艂oby najgorszym pomys艂em. O ile bowiem kompozycje z „Drift” by艂y zaskakuj膮ce, pomys艂owe i inteligentne, o tyle „Home” brzmi jako ca艂o艣膰 nijako. 呕aden fragment nie zapada w pami臋膰, „Glue” posiada troch臋 bardziej taneczny charakter, w „Safe” s艂ycha膰 dalekie echa dubstepu, wspomniany ju偶 „Try” przypomina retro-elektronik臋 w wykonaniu Com Truise.

Muzyce Com Truise te偶 mo偶na czasem zarzuci膰 lekk膮 nud臋, ale ten przynajmniej posiada w艂asny rozpoznawalny styl. Tego zdecydowanie brakuje na „Home”, album przep艂ywa, lecz jest zbyt kr贸tki nawet na muzyk臋 t艂a. Brakuje tu inwencji, charakterystycznego dla „Drift” hiphopowego podbicia. Nosaj Thing ze zdolnego dzieciaka zaostrzaj膮cego apetyty swoim debiutem zmieni艂 si臋 w zdolnego dzieciaka bawi膮cego si臋 w elektronik臋 godn膮 darowego downloadu z Bandcampa. Szkoda.

Ju偶 po wydaniu „Home” pojawi艂y si臋 informacje, 偶e to cz臋艣ci utwor贸w dogrywa wokale Elin Kastlander ze szwedzkiego duetu jj. Dziwny to i sp贸藕niony zabieg, niemniej „Home” cho膰 rozczarowa艂o, to nie jest bynajmniej p艂yt膮 z艂膮. Ale Nosaj Thing nadal pozostaje „tylko” wielk膮 nadziej膮. 5.5/10 [Wojciech Nowacki]