31 sierpnia 2011


THE RAPTURE In The Grace Of Your Love, [2011] DFA || Trzeci krążek The Rapture. Pięć lat odstępu od House Of Jealous Lovers. Pół dekady w dzisiejszej muzyce to szmat czasu. I oni zdają się to wiedzieć. Uciekają od dance-punku, który miał tendencje do rozpływania się nad latami osiemdziesiątymi i postanawiają pogrzebać dziesięć lat wcześniej, kiedy tańczyło się w dzwonach i w butach na koturnach, a każdy facet chciał być jak Tony Manero. Subtelne disco zostaje komendantem imprezy.

JELLY BELLY Deaf Till 30 EP, [2011] Starcastic || Świat nie jest sprawiedliwy. Świat muzyki, jako bardziej niekiedy emocjonujący, jest jeszcze bardziej niesprawiedliwy. Opływamy w muzykę z szeroko rozumianego kręgu anglosaskiego, dla równowagi zasłuchujemy się we własnej, polskiej, narodowej, myśląc o tym jaka to krzywda, że nikt w świecie jej nie zna. Wszak mamy bardzo dobrą muzykę. Mamy? Ano mamy. Lecz nie tylko my.

24 sierpnia 2011


WU LYF Go Tell Fire To The Mountain, [2011] LYF || Nie od dziś wiadomo, że tajemniczość przyciąga. Im mniej wiemy, tym ciekawsze staje się to, co jest ukrywane. Enigmatyczna nazwa zespołu? Członkowie zespołu, broniący swojej tożsamości niczym najcenniejszej cnoty? Plus do hype'u muzyki! Trochę absurdalne, ale trochę prawdy za tym idzie. Dodatkowo jeśli ktoś potrafi uchylać rąbka tajemnic w tak intrygującym kierunku jak, rozwinięcie WU LYF do World Unite! Lucifer Youth Foundation... to również plus dla hype'u. A żeby kontrowersyjek nie było za mało, to muzyka został okraszona "kościelnymi organami". Fundacja władcy piekieł, której przygrywa kościelna stylistyka - przewrotne w swojej prostocie! Ale bądźmy poważni. Prawdziwą siłą tego zespołu z Manchesteru jest wokalista Ellery Roberts, którego głos może być porównywany chyba tylko z charczeniem Toma Waitsa!

JOANNE ROBERTSON The Lighter, [2008] Textile || Gdybym miał sugerować się zawartością tego albumu, powiedziałbym, że autorka, po nagraniu, poszła pociągnąć za spust ulokowanego w jej ustach pistoletu. The Lighter jako nazwa albumu najlepiej odzwierciedla, to czego na nim brakuje. Brakuje kogoś kto by wszedł do ciemnego pokoju i zapalił światło. Przydałoby się również wypędzić tę czerń z serca i głowy samej piosenkarki.

18 sierpnia 2011


JUNIOR BOYS It’s All True, [2011] Domino || Czyż Junior Boys nie są fenomenem? Powszechnie lubiani, z reguły rozpieszczani przez krytyków, darzeni sympatią i sporym kredytem zaufania odnośnie kolejnych wydawnictw. Dlaczego jednak tak się dzieje? Co do tego, że jest to muzyka dobra zgadzamy się zasadniczo wszyscy. Jak wielu z nas zdaje sobie jednak sprawę, jak bardzo jednocześnie jest pusta?

17 sierpnia 2011


BLACK LIPS Arabia Mountain, [2011] Vice || Wypuszczane są od czasu do czasu płyty, w których artyści obierają kurs na zupełnie inne wody (zazwyczaj są to bezpieczne popowo płynące dźwięki). Black Lips na szeroko rozumianej i wyeksploatowanej już scenie indie rockowej mieli swoje miejsce. Odróżniali się od jednolitej masy z Wysp i Ameryki swoim zadziornym garażowym graniem. W ten sposób z szóstym longplay'em Black Lips trafili pod skrzydła Marka Ronsona, czyli pana, który stoi za muzyką Lily Allen czy Adel. Mark Ronson na szczęście nie zrobił z chłopaków kolejnej kopii kopii i delikatnie tylko poprowadził album Arabia Mountain odejmując troszeczkę mocy, ale za to dodając pełną paletę aranżacyjnych perełek.

15 sierpnia 2011


FOALS Total Life Forever, [2010] Transgressive || Z początku mnie ten zespół niezwykle irytował. Z premedytacją omijałam ich płyty i unikałam jakiejkolwiek okazji żeby ich posłuchać. Jednak kiedy nieświadomie zaczęłam tańcować do utworu Cassius – z pierwszego krążka grupy – postanowiłam dać im szansę. I nagle okazało się, że moje uprzedzenia były absolutnie nieuzasadnione.

12 sierpnia 2011


GNARLS BARKLEY The Odd Couple, [2008] Warner || Grupka recenzentów uwzięła się na tą płytę, zupełnie niesłusznie okrzykując ją gorszą od debiutu (St. Elsewhere). Argumentami za tym twierdzeniem mają być rzekomy brak przebojów oraz fakt, że krążek na pewno nie spodoba się masowemu odbiorcy. Pierwszy zarzut jest łatwy do obalenia. Z miejsca można wymienić co najmniej kilka przebojów – zaczynając od Charity Chase – pierwszego kawałka na The Odd Couple. Co do drugiego argumentu, to bardzo chciałabym aby tak było. Nie, żebym była nietolerancyjna. Po prostu im mniej nastolatek w stanikach zamiast bluzek, tańczy do muzyki którą lubię, tym lepiej się z tym czuję.

8 sierpnia 2011


DVA Hu, [2010] Indies Scope || Irytuje mnie śpiewanie w wymyślonych językach. Zarówno jeśli dorabia się do tego pseudointelektualne teorie o dekonstruowaniu języka, jak i jeśli snuje się przy tym pretensjonalne opowieści o emocjach i czystym odczuwaniu muzyki. Z dużą więc nieufnością podchodziłem swego czasu do tematu duetu DVA. No bo jak to. Czesi mają już dostatecznie ciekawy i dla większości oryginalny język, a tu wyrzekają się go na rzecz nie jednego, lecz kilkunastu fikcyjnych narzeczy?

5 sierpnia 2011


JJ72 JJ72, [2000] Lakota || W Polsce nikt już o tym zespole nie pamięta, choć debiut w UK dorobił się statusu złota i wciąż ma oddane grono fanów.

2 sierpnia 2011


WOODS Sun and Shade, [2011] Woodsist || To już piąta, pod tą nazwą, płyta kwartetu z Nowego Jorku. Od najbardziej pokręconej i luźnej kompozycyjnie At Rear House minęły cztery lata, a styl zespołu Jeremy'ego Earla wykrystalizował się ostatecznie trzy lata temu. Noise'owe motywy i psychodelia, pojawiające się od czasu do czasu, za sprawą gitar, to już obowiązek. Każdą kolejną płytę tego zespołu ratuje nieustająca zabawa elementami, które sami wykreowali i okazyjne dołączanie do tego czegoś, co nie było obecne w ukazanej wcześniej formie.

MICROEXPRESSIONS Lie In Wait EP, [2011] self-released || Powoli zaczyna się o nich wspominać w mniej lub bardziej popularnych portalach muzycznych. Na tę chwilę duet, z Jeleniej Góry – Michał Stambulski i Szymon Szczęśniak. Wydali niedawno swoją czwartą mini płytę – Lie In Wait. Już po pierwszym przesłuchaniu słychać coś co można określić mianem muzycznego przepychu. Wskazywanie jednoznacznych inspiracji jest bezcelowe, bo co z tego jeśli już napiszę, że Man On Wire - otwierający EP-kę, mógłby być oznaczony numerem, ale na płycie Delphic.

1 sierpnia 2011


LEBOWSKI Cinematic, [2010] self-released || Do sięgnięcia po tę płytę zainteresował mnie opis muzyki, jaką gra Lebowski, a także zdanie, czym ma być ich debiutancka płyta Cinematic – hołdem w stronę wielkich postaci polskiego kina. Nie tylko jako pasjonatka muzyki, ale również studentka kulturoznawstwa na specjalizacji filmoznawczej stwierdziłam, że muszę zgłębić tę twórczość. Intuicja jak zwykle mnie nie zawiodła.