FOUR TET Pink, [2012] Text || Kieran Hebden od ponad dekady jest klas膮 sam膮 w sobie. Oboj臋tnie, czy prezentuj膮c pod szyldem Four Tet swe autorskie dokonania, czy te偶 kolejne wy艣mienite remiksy ca艂ego spektrum gwiazd. Elektroniczne wcielenie Hebdena, bo przypomnijmy r贸wnie偶 jakby zapomnian膮 post-rockow膮 formacj臋 Fridge, udanie przyci膮ga uwag臋 mi艂o艣nik贸w i elektronicznej, i gitarowej alternatywy. D藕wi臋czne, wci膮gaj膮ce kompozycje Four Tet wznosz膮 si臋 ponad stylistyczne podzia艂y, nie dziwota zatem, 偶e ju偶 od czas贸w zjawiskowej p艂yty „Rounds” kolejne jego wydawnictwa spotykaj膮 si臋 z wielkim zainteresowaniem.
Ostatni regularny album Four Tet, „There Is Love In You”, po nieco trudniejszym i chropawym „Everything Ecstatic”, przyni贸s艂 renesans klubowych i tanecznych brzmie艅, okrzykni臋ty za艣 zosta艂 jednym z najlepszych dokona艅 Hebdena. W nast臋pnych latach, obok kolaboracji z Burialem i Thomem Yorkiem, nowe utwory Four Tet ukazywa艂y si臋 wy艂膮cznie w postaci singli, bynajmniej nie zapowiadaj膮cych nowego albumu. Zbiorem tych w艂a艣nie singli jest „Pink”.
Album ten, o kompilacyjnym zatem charakterze, nie powinien by膰 jednak traktowany po macoszemu. Cho膰 wydany w formie cyfrowej, na fizycznym no艣niku za艣 wy艂膮cznie w Japonii, to w pe艂ni zas艂uguje na postawienie obok regularnych p艂yt Four Tet. Pod paroma wzgl臋dami nawet je przewy偶sza, na najlepszych nawet albumach Hebdena mieli艣my r贸偶ne miniatury i wype艂niacze, „Pink” natomiast przynosi nam wy艂膮cznie ponad godzinny konkret.
Zawieszony gdzie艣 pomi臋dzy dwoma ostatnimi albumami, z jednej strony znajdziemy tu perkusyjne rytmy rodem z „Everything Ecstatic”, z drugiej parkietowe niemal kompozycje w stylu „There Is Love In You”. Powr贸t do pierwszych mamy ju偶 w otwieraj膮cych „Pink” utworach „Locked” i „Lion”. Taneczny beat odnajdziemy natomiast cho膰by w wy艣mienitym „Ocoras”. House’owo pobrzmiewa te偶 wspomniany ju偶 „Lion”, mocno osadzony w stylistyce techno jest z kolei „Pyramid”.
Blisk膮 minimalu d藕wi臋kow膮 plam膮 okazuje si臋 najd艂u偶szy w zestawie „Peace For Earth”. Dzieje si臋 tu niewiele tylko pozornie, podobnie jak w „Locked”, w kt贸rym kolejne warstwy nak艂adaj膮 si臋 na siebie, trzymaj膮c si臋 jednak w perkusyjnych ramach. Tanecznie, lecz nieco ciemniej jest w fina艂owym „Pinnacles”, obok „Ocoras” i „Pyramid” jednym z najlepszych na p艂ycie. Najs艂abszym za艣 w zestawie jest „128 Harps”, wszystkie jego elementy s膮 nam ju偶 dobrze znane, nie tworz膮 przy tym 偶adnej ciekawej ca艂o艣ci, a dodatkowo irytuje samplowany wokal.
„Peace For Earth” oraz king-crimsonowy momentami „Lion” s膮 jedynymi premierowymi kompozycjami na „Pink”. Zgodnie z zapowiedzi膮 Hebdena i one uka偶膮 si臋 wkr贸tce na winylowym singlu. Nie jest wa偶ne, czy „Pink” jest czyszczeniem szuflad z niewykorzystanych pomys艂贸w, podsumowaniem dotychczasowych inspiracji, czy rozbiegiem przed kolejnym regularnym album. Zapewne jest to jedynie u艣miech wys艂any z singlowego 艣wiata elektroniki w stron臋 jej mi艂o艣nik贸w przyzwyczajonych do wi臋kszych form. Najwa偶niejsze, 偶e dobrze si臋 sta艂o, „Pink” bowiem s艂ucha si臋 nadzwyczaj przyjemnie. 7/10 [Wojciech Nowacki]





