25 marca 2022

Recenzja Agnes Obel "Myopia"


AGNES OBEL Myopia, [2020] Deutsche Grammophon || Dwa lata temu znajdowaliśmy się wszyscy w całkowicie innym miejscu. Agnes Obel szykowała się do wydania swojego czwartego albumu, pierwszej prawdziwie ważnej płyty 2020 roku, podążyć za nią miała i trasa koncertowa, co tylko wzmogło mój żal za mieszkaniem w Pradze, bo po zjawiskowym koncercie w Paláci Akropolis w 2017 roku Obel wystąpić miała ponownie w nobliwym Divadle Hybernia. Wiemy, jak dalej potoczył się ten feralny rok oraz jak odbił się życiu muzyków, ale "Myopia" była jedną z pierwszych płyt, której skrzydła podcięte zostały wraz z wybuchem pandemii.

Muzyka Obel tkwi w zawieszeniu gdzieś pomiędzy poezją a dramatem. Zawieszenie nie oznacza bynajmniej niezdecydowania, raczej fascynującą niszę unikatową dla duńskiej artystki. Od pierwszych dźwięków "Myopii" płytę spowija złowieszcza motoryka, niepozbawiona jednak tajemniczego, ludzkiego pierwiastka, nawet jeśli jego człowieczeństwo przypomina raczej spowitą mgłą samotność. Kompozycji nie buduje tutaj oczywista, piosenkowa melodyjność, ale klarowna intensywność, znana już z wcześniejszych jej albumów. Często zapomnieć można, że Agnes Obel jest przede wszystkim pianistką. Kontynuuje ona tutaj wokalne eksperymenty znane z "Citizen Of Glass", multiplikowane, lecz w pełni samodzielne linie wokalne stają się stałym elementem jej unikalnego stylu. Głos czasem jest niewyraźny, zgodnie z duchem całości krótkowzrocznie rozmyty, ewidentnie traktowany jako jeden z instrumentów. Nawet jednak jeśli muzyka ta zbliża się do folkującej barokowości to nigdy nie traci siły drzemiącej w jej skupieniu i oszczędności, uosabiając najbardziej pociągające zalety minimalizmu.


Oczywiście nadal tkwi w tym pewnego rodzaju teatralność, odbiorowi tej muzyki towarzyszy poczucie nieznośnej bliskości przedstawianej fikcji. Nawet w pełni instrumentalne utwory przynoszą podskórną poetykę codziennego świata, przedstawioną w niezwykle filmowy sposób, nie na sposób wielkich, epickich opowieści, ale raczej zaczepności europejskiego kina, działającej zarówno na emocjonalnym, jak i intelektualnym poziomie. "Myopia" staje się równie klasyczną pozycją, jak wszystkie poprzednie albumy Agnes Obel.

Choć niemal nie dysponuje piosenkami, rozumianymi w najbardziej tradycyjnym sensie, to okazuje się być całością równie pamiętną, jeśli nie bardziej, co "Citizen Of Glass" czy "Aventine". Być może jest w tym i pewna szarlataneria, skoro w pełni świadomie korzysta z niepokojąco hipnotyzującej rytmiki. To dokładnie ta sama nerwowość, która napędza nas każdego dnia, ale ujęta w formę, która pozwala docenić jej nieodzowne piękno. 8/10 [Wojciech Nowacki]