14 maja 2014

Bohemofilia #14


Najważniejsze wydarzenie ostatnich dwóch miesięcy w sporej części należy do świata bulwaru niż muzyki. Ale jednak, 29 kwietnia rzucając się pod pociąg samobójstwo popełniła Iveta Bartošová, 48-letnia czeska piosenkarka. W Polsce zasadniczo nieznana, choć jej kariera przypadała na lata 80-te, to za późno już było nasze Sopoty i Opola. Niemniej szybko osiągnęła status gwiazdy, które nie zdołała udźwignąć w latach 90-tych. Choć regularnie obiecywała wielki powrót, to większą część swego życia spędziła jako gwiazda tabloidów niż popu. Nie bez przyczyny, jej alkoholizm był więcej niż publiczny, regularnie pojawiała się pod wpływem i w czeskiej telewizji, do tego legendarne były jej problemy z mężczyznami, systematycznie wykorzystującymi jej sławę. Gdy rok temu zaginęła, odnaleziono ją u włoskiego kochanka. Jej śmierć zaś okazała się nie być większym zaskoczeniem.


Świat alternatywy na szczęście ma się bardzo dobrze, świadczyć o tym może ilość nominacji w poszczególnych kategoriach do nagrody Anděl dla formacji Ille i piosenki "Holka ve tvý skříni" z debiutanckiego albumu pod tym samym tytułem. Jeszcze lepiej mają się czeskie teledyski i tych ukazało się ostatnio wyjątkowo sporo.

DVA, jeden z najbardziej rozpoznawalnych u nas czeskich wykonawców, powrócili z nowym albumem "Nipomo", który promował równie udany, co niepokojący animowany teledysk do piosenki "Mulatu". Za teledysk do "Nunki" odpowiada grupa dzieci uczestniczących w plastelinowym workshopie, którym zostawiono całkowitą swobodę w snuciu swej opowieści.


O teledysku "Pod Prahou" wspominałem już przy okazji recenzji albumu "Radio" Kittchena. Widea nie znajdziecie na YouTube, z wiadomych powodów. Historia Pragi jako pięknego z wierzchu miasta, które wystarczy naciąć żeby wylało się z niego wszystko to, co brudne, zilustrowana została w autentycznie krwisty sposób.


Bratři Orffové, wielcy tegoroczni triumfatorzy za zjawiskowo płytę "Šero" wpisali się natomiast w popularny trend nagrywania teledysków przy pomocy smartfonów lub tabletów. Ot, stosunkowa zwyczajna rzecz, ładne obrazki z iPhona, ale istotniejsza jest piosenka, bowiem "Vymazán" to jeden z najintensywniejszych utworów jakie możecie ostatnio usłyszeć.


Mniej zwyczajnie prezentuje się "Angelic" typowo-czesko-elektronicznej grupy Cartonnage. Nakręcenie standartowo trzyminutowego widea zajęło w jednym ujęciu zaledwie... szesnaście sekund. Choć mamy wiosnę, to senno-śnieżna atmosfera teledysku zapowiadać ma nowy album zespołu planowany na zimę tego roku.


Z nowości, których możecie sobie bez większych trudności posłuchać polecam split shoegaze'owo-noise'owy split grup Planety i Bugmen, najbardziej przeze mnie oczekiwany w ostatnich tygodniach remiksowy album "Echo" Kittchena, czy cały szereg nowych tytułów ze słowackiego labelu Exitab. [Wojciech Nowacki]