22 września 2014

Bohemofilia #16


Ostatnie miesiące lata przyniosły pewne ożywienie, szczególnie pod względem zapowiedzi. Programy praskich klubów zapełniają się świetnymi koncertami, trzeba będzie poświęcić setki, jeśli nie tysiące koron, ale i przeprowadzić poważną selekcję. Jeśli tego samego dnia mają zagrać Caribou i Tycho, to mamy do czynienia z klasycznym first world problem. Również czescy artyści pozapowiadali na jesień, począwszy od września, szereg nowych tytułów.

Zrní, jedno z odkryć 2012 roku i laureaci szeregu nagród za album "Soundtrack ke konci světa", szykują się do wydania trzeciej płyty o dość nieszczęśliwym tytule "Následuj kojota". Niemniej nagród za debiutancki album "The Escapist" zdobył Boris Carloff, który jeszcze niezatytułowanego następcę rejestruje na Islandii i na razie wiadomo, że ma być jeszcze bardziej elektroniczny i minimalistyczny zarazem. Jedną z czołowych czeskich wokalistek jest Lenka Dusilová, której ostatni zjawiskowy album "Baromantika" zaowocował powstaniem regularnego zespołu o tożsamej nazwie, który właśnie finiszuje nagrywanie płyty "V hodině smrti" a o crowdfundingową pomoc zwrócił się do publiczności. Znana w Polsce z filmu "Once" Markéta Irglová, czyli czeska i piękniejsza połowa duetu The Swell Season, teledyskiem "The Leading Bird" zapowiada swoją drugą płytę solową "Muna", która ukaże się nakładem amerykańskiego labelu ANTI-. Debiutem zaś który już robi sporo szumu na czeskiej scenie jest Monikino Kino, czyli Petr Marek z grupy Midi Lidi i słowacka wokalista Monika Midriaková, którzy ku pocieszeniu czeskiej hipsteriady szykują album "Prázdniny".


Osobiście jednak najbardziej cieszę się na trzecią płytę przesympatycznego duetu Kieslowski. Marie i David wyciągają z formuły duetu czystą esencję, czego efektem była znakomita płyta "Na nože", pełna chwytliwych i intensywnych piosenek. Trzeci album ukazuje się ledwie niewiele ponad rok po poprzedniku, Kieslowski zdążyli w międzyczasie zaprezentować nowy materiał na koncertach i zarejestrować go w Normandii po opieką Jana P. Muchowa, najbardziej bodaj uznanego czeskiego producenta, muzyka i aktora. Pierwszym singlem z "Mezi lopatky" została piosenka "Obraz".



Uznane już zatem nazwiska szykują się zatem na jesień, młodsza krew natomiast nie ma oporów przed publikowaniem swej muzyki jeszcze w wakacje. Dzięki czemu w lipcu oraz w sierpniu ukazało się kilka naprawdę ciekawych tytułów. Największą niespodzianką jest debiut projektu I Am Planet, pod którą to nazwą skrywa się Patrik Korinok ze Słowacji. Po paru latach pracy z gitarą akustyczną, śpiewem i muzyką bliską elektroakustyce, zdecydował się zmienić całkowicie kierunek i zasiadł za fortepianem w towarzystwie skrzypka. Efektem jest piękna czteroutworowa epka "Silene stenophylla" do darmowego pobrania dla miłośników współczesnej klasyki spod znaku Nilsa Frahma czy Ólafura Arnaldsa.

Debiutem jak najbardziej spodziewanym był album grupy Nod Nod, założonej przez członków post-rockowego Five Seconds To Live i alternatywno-rockowego Kalle. Międzygatunkowa fuzja dla miłośników twardszych brzmień już okrzyknięta została jednym z najlepszych tytułów czeskiej gitarowej alternatywy. Label Exitab sprezentował nam w wakacje darmową epkę "Castle Ghosts" Aches, czyli mieszkającego i tworzącego w Bratysławie Brytyjczyka Jonathana Foxa. Tymczasem stojący na czele Exitabu Filip Drábek rezyduje obecie w Warszawie, gdzie tworzy własną muzykę z pogranicza lo-fi i shoegaze'u w duecie Päfgens, który właśnie wydał album "What Happened To Erich Zederkoff?". [Wojciech Nowacki]