20 maja 2019

Recenzja Wye Oak "The Louder I Call, The Faster It Runs"


WYE OAK The Louder I Call, The Faster It Runs, [2018] Merge || Wg nalepki znajdującej się na okładce tejże płyty do czynienia mamy z "ożywczą kulminacją dekady stylistycznej ewolucji i eksperymentatorstwa". W też chyba cały problem. Nie ma wątpliwości co do tego, że Wye Oak dopracowali się własnego, charakterystycznego brzmienia z ogromnym potencjałem, ale do konkluzji doszli zbyt szybko. Ich muzyka stała się dość jednowymiarowa, wąska w swych zamierzeniach, zupełnie jakby duet zachłysnął się własną zręcznością i eksploatował swój warsztat, ale nie zauważył, że wiele jest jeszcze do zrobienia.


Przejście od indie-rocka do artowego synth-popu uchwycone zostało na "Shriek" i skupiło instrumentarium Wye Oak do gitar i syntezatorów, na "The Louder I Call, The Faster It Runs" nadal obecnych. Przeważają te drugie, nawet w utworze tytułowym, stosunkowo łatwo przyswajalnym, tworzą mechaniczne, niemal krautowe tło. Pierwszoplanowej roli doczekują się w "Symmetry", zdecydowanie mocniejszej kompozycji, przypominającej te twardsze i bardziej ponure zarazem utwory Goldfrapp. Gitara natomiast dość często się chowa, "The Instrument" całkiem intrygująco składa się z pozornie nieprzystających do siebie warstw i jedną z nich są właśnie niepozorne gitarowe frazy. Z każdym momentem w którym dźwięki gitary zdobywają sobie więcej miejsca robi się bardziej przestrzennie, naturalnie i piosenkowo, podciągnąć pod to możemy i gitarę basową w ciekawie śpiewnym "It Was Not Natural". Najczęściej jednak wszystko to ginie we frapująco brudnym produkcyjnym sosie, wszystkie niemal utwory mają jakiś mniej lub bardziej dominujący "zepsuty" element, jakiś zgrzyt czy chropowatość. Do tego cały album sprawia wrażenie silnie skompresowanego, jakby zbyt dużo zbyt podobnych do siebie dźwięków starano się upakować do całości będącej w istocie znacznie krótszą niż się wydaje. W efekcie już w połowie płyta ta zaczyna zaskakująco nużyć.

Dotyczy to i wokalu, Jenn Wasner ma charakterystyczny głos, ale najczęściej używa tutaj w ten sam sposób, z tą opowieściową jakby manierą. Dla Drowned In Sound opowiedziała o każdym z zamieszczonych na płycie utworów i lektura tego przewodnika jest jednocześnie błędem i wyjaśnieniem stanu zastanego na "The Louder I Call, The Faster It Runs". Wyjaśnienia sensów piosenek są bardziej skomplikowane i intelektualnie spętlone niż same teksty, widać wyraźnie, że w głowie wokalistki dzieje się naprawdę wiele i sporo tam ciekawych sensów, ale pozostawione powinny być były bardziej intuicyjnemu uchwyceniu. Tym właśnie jest ten album, przesyconym manifestem, który potrzebuje więcej czasu, więcej przestrzeni i więcej namysłu. 6/10 [Wojciech Nowacki]