19 czerwca 2019

Recenzja Bokka "Life On Planet B"


BOKKA Life On Planet B, [2018] [PIAS] || Debiutancki album Bokki, pomijając oczywistą "zagadkę" tożsamości grupy, przyniósł przede wszystkim muzykę gustownie zróżnicowaną, ale ujętą we własny, w pełni ukształtowany styl, za którym ewidentnie stało doświadczenie wieloletniego obcowania z muzyką. Ciepłe brzmienie i, mimo oczywistej roli elektroniki, niemal folkowe podejście oraz przeplecione ciekawie wyprodukowanymi interludiami piosenki, uchodzić mogły za całość całkiem ambitną i intrygującą, zwłaszcza z echami polskiej fascynacji alternatywą początku wieku. "Don't Kiss And Tell" zwróciło się zaś w stronę gitar, popowo pojmowanego post-punka, będąc płytą brzmieniowo bardziej jednolitą, ale też i jednocześnie bardziej piosenkową, zadziorną i potencjalnie dość monumentalną.


"Life On Planet B" wydaje się się przykładem płyty zbyt pośpiesznej i pewnej siebie zarazem. Bokka sprawia na niej wrażenie zespołu, który zbyt wcześnie dopracował się charakterystycznego dla siebie brzmienia i osiadł lekko we własnej strefie komfortu, zamiast odczekać trochę i dać sobie czas na wypączkowanie nowych pomysłów. Od pierwszych dźwięków album brzmi niczym średnia wyciągnięta z najważniejszych dla grupy składników, znów tkwi w mocno jednolitej atmosferze, lecz w odróżnieniu do poprzednika bez śladów wyraźniejszej energii. Mgła noirowego synth-popu spowija wszystkie kompozycje i choć w singlowym "In Love With The Dead Man" wskazuje na pewną progresję melodii to nawet tutaj nie prowadzi w stronę żadnej wyraźniejszej konkluzji. Zamiast tego mamy tu ciąg piosenek niekoniecznie zapamiętywalnych, sugerujących nie tyle zmęczenie materiału, co samej grupy, co miejscami odbija się też na wokalu, zawsze przecież tkwiącym niebezpiecznie blisko granicy irytacji. Dynamiczne klawisze w "Secret Void" i sympatycznie emotroniczny posmak "Take My Hand" to za mało, żeby wyciągnąć album z kojącego, ale jednak marazmu.

Ale ale, to jednak nie kompozycje tutaj zawodzą, ale raczej ich aranżacje, zbyt proste i oszczędne, ze sporym polem do manewru i przestrzenią do wypełnienia. Stąd też tak efektownie brzmi epka "Satellites Of Planet B" z pięcioma remiksami z tegoż albumu, która w pełni ujawnia jaki talent do przebojowych melodii Bokka w istocie posiada. I być może właśnie na następnym albumie, na który już teraz czekam z zaciekawieniem, warto po prostu wpuścić do ich zamaskowanego świata kogoś z zewnątrz. 6/10 [Wojciech Nowacki]