11 marca 2013

Recenzja Björk "Bastards"


BJÖRK Bastards, [2012] One Little Indian || Płyty z remiksami są stałym elementem dyskografii wielu artystów. Niby nie tak istotnym jak albumy studyjne, podobnie jak płyty koncertowe (z wyjątkami) kierowane niemal wyłącznie do fanów, ale zawsze wyczekiwanym. Dlaczego? Bowiem im lepszy materiał wyjściowy, tym większe oczekiwania. Załóżmy że mamy płytę którą lubimy a znajdują się na niej utwory od których ciarki przebiegają nam po kręgosłupie. Omdlewamy więc na samą myśl o tym, że ktoś mógłby je zrobić jeszcze lepiej. W przypadku słabszych zaś kompozycji mamy jasne wyobrażenia czego im do wielkości brakuje. Dlatego albumy remiksowe najczęściej zawodzą.

Chlubnym wyjątkiem jest „A Wrenched Virile Lore” Mogwai, które elementy „Hardcore Will Never Die, But You Will” przekształciło w zupełnie nową jakość. Jednym z najbardziej udanych albumów tego typu jest też… „Born This Way: The Remix” Lady Gagi, pokazujący jak eurodance’owe kompozycje z „Born This Way” brzmią zaaranżowane wg najlepszych kanonów współczesnej alternatywnej elektroniki. Björk poszła natomiast drogą zbliżoną do Radiohead. Po serii singli z remiksami przyszedł czas na kompilacyjną płytę. „TKOL RMX 1234567” to dwa dyski wariacji na temat wokaliz Yorke’a. Jak zatem wypadają „Bastards”?

Z pewnością bardziej różnorodnie. I tutaj jednak nie znajdziemy żadnego miażdżącego nas objawienia. Niestety, najbardziej zapamiętywalnymi fragmentami są dwa utwory z udziałem Omara Souleymana. Zapadają w pamięć bo, przyjamniej mnie, bezbrzeżnie irytują. Nigdy nie zrozumiem fenomenu Syryjczyka, który postanowił zrobić karierę objeżdżając alternatywne festiwale. Jakkolwiek zdaję sobie sprawę z tego, że najzwyczajniejsza w świecie i morderczo niezmienna muzyka arabska może być dla kogoś atrakcyjną stylistyką.

Do połowy albumu nie dzieje się nic specjalnie zajmującego. Etniczne wokalizy powracają w „Mutual Core” w wersji These New Puritans. „Virus” w remiksie Hudson Mohawke brzmi odrobinę jak Björk w ciuszkach M83. Ciekawiej zaczyna się robić wraz z pojawieniem się niezawodnego Matthew Herberta. Jego „Mutual Core” strukturą nie odbiega od oryginału, jest po prostu mocniejszy i stylowy. Dead Grips po nieudanym „Sacrifice” zrehabilitowali się w elektronicznym „Thunderbolt”, wreszcie brzmiącym zdecydowanie inaczej niż pierwotna wersja. Nie zawiódł też Alva Noto, którego „Dark Matter” brzmi jak dostojne, instrumentalne intro. Ciekawie, wręcz zabawnie, prezentuje się też podejście The Slips do „Moon”, zamienionego w wesołą, pozytywną elektro-piosenkę oraz dubstepowy wręcz remiks „Solstice” od Current Value.

Najlepiej potraktować „Bastards” jako zakończenie okresu „Biophilli”. Nie udał się projekt zebrania funduszy na konwersję słynnej aplikacji na Androida, szkoda, ale dla Björk najwidoczniej nadszedł czas by ruszyć dalej. 5/10 [Wojciech Nowacki]