9 czerwca 2014

Recenzja Hercules & Love Affair "The Feast Of The Broken Heart"


HERCULES & LOVE AFFAIR The Feast of The Broken Heart, [2014] Moshi Moshi || Muzyka którą oferuje nam Andy Butler przynosi przede wszystkim wielkie poczucie ulgi. Wreszcie nie trzeba się silić na intelektualny czy emocjonalny wisiłek, umieszczanie we właściwym kontekście istotności, ważności, oryginalności. Otrzymujemy muzykę, która pozwala nam po prostu beztrosko się bawić, czyli "The Feast Of The Broken Heart" staje się pierwszą letnią płytą tego roku. Ciekawostka polega na tym, że letnia beztroska Hercules & Love Affair jest pozorna i ma swoją cenę.

Potężny rudy facet lubi fotografować się bez koszulek i odświeżać te dawne trendy w muzyce elektronicznej, które leżą niebezpiecznie blisko kategorii guilty pleasure i przez co wydają się najbardziej pociągające. Z jednej strony revival disco, z drugiej wycieczki w stronę deep house'u, całość mocno osadzona w estetyce tanecznych lat dziewięćdziesiątych plus wizerunek będący skrzyżowaniem greckiej świątyni i gejowskiego klubu okazały się niespodziewanym sukcesem w 2008 roku. Choć akurat największą zasługą kolektywu Butlera było ukazanie, że Antony Hegarty może wykrzesać z siebie o wiele więcej niż płaczliwe ballady.

Od świetnego pełzającego bitu "Hercules Theme 2004" album utrzymuje jednolite tempo, może się i nie rozwija, ale również nie puszcza, wytrwale eksplorując chwytliwe taneczne techniki. Jeśli czegoś na "The Feast Of The Broken Heart" może brakować to wyraźniejszych refrenów, album nabiera przez to w całości stricte rozrywkowo-użytkowego charakteru, ale kopalnią przebojów się nie stanie. Choć oczywiście singlowe "Do You Feel The Same?" obezwładnia, "My Offence" przypomina GusGus z czasów "Forever" a "5.43 To Freedom" wciąga głębszym bitem, pomysłowymi samplami i późniejszą eskalacją, przez co wcale nie wydaje się, że utwór ten trwa niemal 6 minut.


Hercules & Love Affair celowo prowadzony jest przez Butlera jako kolektyw, stąd też kluczowa rola udzielających się wokalnie gości, zazwyczaj dalekich od bycia heteronomatywnymi. Na debiucie był to Antony, na lekko nijakiej "Blue Songs" Kele Okereke, ale "The Feast Of The Broken Heart" skradł całkowicie John Grant. Dawny lider The Czars, poliglota, przyjaciel Sinéad O'Connor, która pojawiła się na solowej płycie Granta, poświęconej bolączkom dorastania jako gej w Stanach, za co cover jego kompozycji "Queen Of Denmark" zamieściła na swoim ostatnim albumie. Obecnie mieszka na Islandii, gdzie współpracuje m.in. z muzykami wspomnianego GusGus, do bycia HIV pozytywnym przyznał się podczas występu z Hercules & Love Affair właśnie a o doświadczeniach z czasów, gdy dowiedział się o byciu nosicielem, śpiewa w "I Try To Talk To You", piosence nie mniej tanecznej od reszty płyty.

Duch GusGus unosi się nad nowym Hercules & Love Affair całkiem wyraźnie. Islandczycy powracają zresztą na dniach z nowym albumem "Mexico", jeśli więc wszystko się uda będziemy mieli już dwie idealne płyty na lato. Nie mam nic przeciwko. 7.5/10 [Wojciech Nowacki]